W objęciach Morfeusza

SEN. Raz przychodzi, a raz przyjść nie może. Bestia wybredna. Wieczorem zazwyczaj nami rządzi. Przeproś, nie ma. Czasami z nim walczymy, potrafiąc przetrzymać ten moment, kiedy nie chcemy, aby zamknęły się oczy. Innym razem patrzymy w sufit i błagamy, aby ciało odleciało, bo przecież pospać troszeczkę warto.
Czasami zastanawiam się: Jak z nim postępować? Dać się mu poprowadzić? Mieć mu za złe, że znowu się zaspało, a może dziękować, bo wie co najlepsze dla nas?
Otwieram szeroko buzię. Ziewam. Wstałam, ale łatwo nie było. SEN odpuszczał dzisiaj powoli. Pomyślałam: Poświęca mi tyle czasu czasami, może ja również co nieco o nim napiszę?

Wieczór
Wyobraźcie Sobie, że jest sympatyczny wieczór. Zrobiliśmy już dzisiaj dużo, chcielibyśmy zrobić coś nieco więcej. Zdajemy Sobie sprawę, że gdy przyłożymy głowę do poduszki, już po nas. Czujemy, jak nasze ciało wiotczeje, mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Oczy przestają być spostrzegawcze, jakby prosiły naszą głowę: Daj nam już w chmurach polatać. Daj zobaczyć Morfeusza. My cwani jak lis próbujemy Sen oszukać. Walczymy z wiatrakami Staramy się ciało ocucić, klepiemy się po policzkach, przyjmujemy pewniejszą pozycję. Na moment. Za chwilkę On dalej swoje. Czasami wygrywamy. Częściej dajemy za wygraną.

Przede mną komputer. Tyle myśli chcę przelać na niego i wiem, że już późno. Prostuję usilnie kręgosłup. Przyjmuję pozycję siedzącą z wiarą, że uda się mi się nieco dłużej, że może tym razem Sen da sobie spokój. Może domyśli się, że ja jeszcze mam coś ważnego do zrobienia. A tam domyśli! On o tym dobrze wie. Sen jednak również ważny się czuje jak cała reszta. Mądrzejszy. Przecież też chce mieć swoje pięć minut. Ledwo się zorientowałam, odlatuję. Po chwili łapię się, że w pozycji siedzącej przysnęłam na moment. A może to trwało nieco dłużej? Koniec tego kładę się natychmiast. Wierzę mądrzejszemu, wiem, że chce dla mnie dobrze.

Noc
Noce bywają różne. Raz przesypiamy jak małe dziecko, innym razem coś ze snu non stop nas wybudza. Jeszcze innym Sen chce z nami po cichu pogadać. Przedstawia piękne lub mroczne historie. Może wtedy jemu nie chce się spać? Oj Śnie kochany, czasami mam do Ciebie żal. Dlaczego tulisz nas do snu, a potem spać nie dajesz? Może za to, że wieczorem walczymy z Tobą to jakaś kara?  Przecież wiem, że chcesz dla nas dobrze.

Poranek
Ostatnie tchnienie snu dzisiaj. Nad moim nosem lata mucha. Ociera się o policzki. Bronię się nakładając kołdrę. Sen zabrał mnie do Siebie i jeszcze nie daje za wygraną. Jedno oko próbuje się otworzyć. Drugie jeszcze mocno śpi. Czuję, jak pojawia się drobna asymetryczna mimika twarzy, ale reszta ciała rozpływa się jeszcze po łóżku. Przede mną widzę jeszcze jakieś senne scenki. Chce poznać koniec tej nocnej historii. Mucha o tym nie wie. Bawi się w zegar i twierdzi, że już późno. Podejmuję więc męską decyzję: Pora wstawać. Próbuję spuścić powoli jedną nogę. Waży chyba z tonę. Już prawie na ziemi, a tutaj słyszę głos: Jeszcze sekundkę. Obracam się w druga stronę. Co tam sekunda, myślę. Potem drugie i trzecie podejście. Sen powoli staje się coraz słabszy. Myśli pewnie Sobie: Teraz sam odpocznę, wrócę za godzin kilka lub kilkanaście i znowu zrobię jej niespodziankę. Tym razem inną.

Wstałam. Nad muchą mam litość. Zazdroszczę jej czasami, że taki z niej ranny ptaszek. Ptaka nie przypomina. Brzydka jest jak noc, ale to nie jej wina. Zabić gada co przeszkadza czy dać mu przeżyć? Daję jej spokój, chociaż mam możliwość zemsty. Kiedy wychodzę z domu i widzę, jak teraz ona przysypia słodko. Jakaś taka bardziej przyjazna się wydaje. Oho! Myśl przeszła: Sen znalazł sobie w ciągu dnia zajęcie i o muchę się teraz troszczy.

Wiecie? Czasami warto wieczorem Sen posłuchać. Wie, co robi. Czasami warto posłuchać go w dzień, kiedy chce nas zabrać na małą drzemkę. Czasami przebudzić się w nocy, kiedy woła, wstawaj na chwileczkę. W tym też ma jakiś cel. Śmiem twierdzić, że jest mądrzejszy od nas. Kto jak nie on lepiej wie, że kiedy jesteśmy chorzy, musi być przy nas nieco dłużej?
Pamiętajcie: Kiedy wszystko jest po jego myśli, jest spokojny jak baranek. Wtedy sam budzi nas wcześnie rano, a potem idzie dalej. Prowadzi nas przez życie z biologicznym zegarem w ręce. Wstawanie o piątej staje się wtedy czymś zupełnie dla nas naturalnym. Kiedy Twoja praca wymaga snu w dzień, potrafi się dopasować. Głupi nie jest. Ma dla Ciebie pełne zrozumienie. Tylko daj się ponieść. Tylko w jednym przypadku daj mu reprymendę: Kiedy przyuważysz, że Twój Sen jest wielkim, okropnym śpiochem.
Sen jest ambitny. Warto o tym też pamiętać. Kiedy zaburzamy mu jego własny rytm dnia, sam gubi się, a potem chce nadrabiać. Burzymy mu plany, chcemy przestawiać. On chce nam tylko powiedzieć: Zaufaj. Wiem, co robię. Dzień jest dniem, a noc jest nocą.

Możesz traktować go jak wroga, a możesz jak sprzymierzeńca. Możesz również próbować przechytrzyć i pewnie Ci się uda. W ostateczności do Ciebie należy decyzja. Warto różne opcje przetestować i wybrać tę, która służy Wam obojgu. Dbaj o Siebie. Śpij, czasami Śnij. Na zdrowie.

Dodaj komentarz