Życiowa inwentaryzacja

Jesteśmy przed magiczną „50”, a może już po ukończeniu „40”.
Co dostrzegam? Ciekawe trzy bieguny. Dzisiaj mały test.
W której grupie jesteś?

No.1
Przebudzenie
Zdmuchujemy kolejną świeczkę i zaczynamy liczyć. Tyle przeżyliśmy, a tyle prawdopodobnie nam zostało. Patrzymy w lustro. Znowu następna zmarszczka. Zaczynamy zabierać się za Siebie. W ruch idą wszelkie medyczne nowinki. Wstrzykujemy, liftingujemy, farbujemy.
Niektórych wciąga sport. Ciągle więcej i więcej. Dużo ćwiczeń plus białeczko i inne specyfiki, żeby były bicepsy. Nie dbaliśmy latami, a ostatnim rzutem na taśmę chcemy wyglądać katalogowo. Zapominamy, że nasz metabolizm już nie ten, że na regenerację potrzeba nieco więcej czasu. Obok nas młodszy lub taki co ćwiczy latami, a my nagle chcemy mu dorównać, lub być nawet od niego lepsi. Kontuzje przydarzają się nam jakoś tak częściej. Pozbieramy się trochę, polepimy i dawaj dalej.
Niektórzy orientują się, że wraz z przybyciem latek o młodzieńcze szaleństwa coraz trudniej.
Przeminął również instynkt pierwotny, gdzie musieliśmy znaleźć drugą połowę, aby nie zanikła gatunku ciągłość. Pojawia się instynkt macierzyński, który wynika raczej z chęci zrobienia czegoś, bo dobrze by było to coś po sobie postawić. Znajdujemy druga osobę i mówimy: To nie jest wielka miłość, ale rozumiemy się dobrze. To wystarczy. Rodzi się dziecko łącznik, na którym skupiamy całą uwagę. Jak długo. Małe jest śliczniusie, a co dzieje się potem?
W garażu o jeden samochód za mało. Przydałoby się jeszcze poszaleć, no i czasami przed innymi pokazać. Kupujemy więc następny. Potem skuter, kolejny zegarek, smartphone czy inny gadżet. Jak to ująć w kilku słowach? W którą sferę życia nie zaglądnąć bezgraniczna gonitwa za zajączkiem.

No.2
W uśpieniu
Grupa ludzi, którzy żyją chwilą. Szczęściarze. Niczym się nie przejmują. Ubezpieczenia brak, ale po co martwić się na zaś. Nietykalni, dopóki nie nadejdzie śmierć. Żyją z dnia na dzień, ciesząc się chwilą. Tam się prześpię, dojem gdzieś, w przerwie pomiędzy jednym a drugim FLOW. Tematu chyba rozwijać nie muszę.

No. 3
Pogodzenie
Jest dobrze, a potem nagle coś zaczyna boleć. Schylić, jeść albo poruszać się nie możesz. Nie jest to na pewno zwykłe znane Ci przeziębienie. Głowa bez zastanowienia podpowiada: Masz Ty swoje lata, więc czemu się dziwisz. No to się dziwić przestajesz. Naoglądasz się reklam, gdzie wymyślili na Twoją przypadłość lek, więc wybierasz się, tam, gdzie trzeba i ręce zacierasz. Połkniesz, posmarujesz i przejdzie. Tylko że nie zawsze przechodzi. No to głowa dalej Ci wmawia: Żyj z tym, to normalne. Chodzisz, godzisz się, z bólem wchodzisz w komitywę. Tak musi być. Innej myśli nie dopuszczasz. Spuchnięta noga, powracające bóle pleców, niekończące się migreny czy drobny, ale ciągły ból nadgarstka. Rozglądasz się dookoła. Innych również boli, więc spokój powraca. Skoro inni tak mają, to znaczy, że to naturalne. No i oczywiście można przypadłościami się dzielić. A bo mnie to boli, a sąsiadkę to tamto. Rodzeństwo dopadł dyskomfort, mnie również coś pobolewa. Geny. Tak. To na pewno to, a z genami się ponoć nie gada. Wygodne myślenie, nieprawdaż?
Pogodzenie się z losem to pewna ucieczka, którą kieruje poniekąd strach. Podświadomie wiemy, że może być lepiej i to jeszcze nie pora na nas, ale to wymaga pracy, a nam nie do końca chce się tak zaciskać pasa. Przynajmniej taka płynie z „bazy” informacja.

Jesteś No.1?
Przyjrzyj się sobie, przyjrzyj również innym. Starzejemy się i owszem, ale czy faktycznie warto ze starością toczyć przegraną już na starcie walkę?
Przegapiłeś coś? Po co na siłę. Po co w ostatniej chwili? Jest tyle innym pomysłów na życie. Szukaj nowych ścieżek, bo takich nie brakuje, takich co cieszą i na Twoją są miarę.
Co z dbałością o ciało? Warto pamiętać, że siniak w każdym wieku wchłania się inaczej i w inny sposób goją rany. W pewnym wieku ciało domaga się szacunku. Nie rezygnuj z rzeczy wielu, jeśli jednak tylko dostrzegasz niepokojące sygnały, zwróć na nie uwagę. Zwolnij albo skoryguj, aby się nie powtórzyło.
Czy zauważyłeś, jakie życie płata nam figle? Kiedy jesteśmy młodzi, chcemy wszystkiego, ale nie mamy na to pieniędzy. Kiedy zaspokajania potrzeb stało się zadość, w lustrze pojawiają się liczne zmarszczki, a potrzeby materialne tracą na wartości. Co innego w życiu zaczyna być ważne. Łatwo w ferworze pogoni przegapić to COŚ. Warto więc co jakiś czas zatrzymać się i przegląd własnych potrzeb zrobić.

Jesteś No.2?
W pewnym sensie szczęśliwe życie umysłu kosztem nieuniknionej destrukcji życiowego nośnika. Równowagi brak, ale jak ja to mówię: Kto co woli. Czy jednak to są świadome wybory?

Jesteś No.3?
Porównywanie się do innych nie zawsze nam na dobre wychodzi. Jesteś indywidualnym przypadkiem. Nie oszukuj się więc lek na wszystko i dla wszystkich tutaj nie wystarczy. Odpuścisz pracę nad sobą, będzie bolało. Włożysz trochę pracy, boleć może przestanie. Pamiętajmy, że przypadłości i choroby ciężką pracą czy stresem wypracowujemy sobie latami. Podczas zdobywania i dbałości o innych zapominamy przez wiele lat o sobie. Stary numer. Wcześniej czy później przeciążony organizm, daje nam sygnały. Skoro już zauważyłeś, że coś jest nie tak, po co zamiatać pod dywan? Fikcyjne porządki, czy świadome udawanie, że nic się nie dzieje to zaniedbywanie. Brak szacunku do Siebie i nie tylko. Efekt „jakoś to będzie”? Stajesz się obserwatorem albo świadomie zostawiasz porządki bliskim. Będzie bolało nie tylko ciało, bo z czasem będziesz skazany na opiekę innych, a oni z miłości do Ciebie na Ciebie.
Wraz z wiekiem psuje się coraz więcej, ale czy to znaczy, aby nic z tym nie robić? Popatrz na te wszystkie bezcenne zabytkowe samochody, które ktoś pieczołowicie rozkręcił do najmniejszej śrubki, odpicował i złożył na nowo? Zachwycamy się niejednokrotnie nimi. Słyszymy i widzimy, jak po latach nadal znakomicie dają sobie radę. Pozwólmy więc i Sobie na mały przegląd i nie poprzestańmy tylko na tym. Przytakiwanie „tak ma być” pozostaw innym. Głowa niech mówi swoje, a ja powiem: Szukanie mechaników i modlitwy niewiele pomogą. Do pracy więc rodacy, tym razem nad samym Sobą.

Dodaj komentarz