SIERŚCIUCHY

Kociaki. Ponoć najbardziej marketingowy produkt po dzieciach. Wykorzystaj jego zdjęcie na reklamie a sprzedaż każde najgorsze badziewie. No może troszkę przesadziłam. Wybaczcie wszyscy Ci, co świata bez kotów nie widzą. Do dzisiaj nie miałam na ich temat zdania. Są, to są, myślałam nie raz, nie dwa. Niejednokrotnie patrzyłam w ich oczy i pytałam sama siebie: To ja za nimi nie przepadam czy raczej one za mną? Pazura nie raz pokazały. Dzisiaj sprawdzam, jaka jest prawda. Biorę pod pachę jednego. Drugiego płci przeciwnej pod drugą, żeby równowagi przypadkiem nie stracić. Uczę się ich na nowo. Sprzątam po „gnojach” i przytulam, bo inaczej się nie da. Uzależniają.

Początek
Jak się u mnie znalazły? To tak w wielkim skrócie. Najpierw zapierałam się nogami i rękami. Potem miał być jeden, tylko trudno było się zdecydować, bo przecież każde małe to cudo piękne. Następnie była pokerowa zagrywka, a po niej „on” i „ona”. Dwoiły się i troiły, żeby wkupić troszkę. Ja cztery widziałam i za głowę łapałam: Co to będzie, co to będzie? Dzisiaj jestem spokojna, bo jak mówią, strach ma wielkie oczy. One mają większe, więc po co bać się tak w ogóle?

Świt
Patrzą na mnie. Toćka w toćkę kot w butach z filmu Shrek. Dwa takie. Czekają bestie. Wampirze czerwone patrzałki z wieczora, kiedy dzień nadchodzi, w błękitne przechodzą. Gapią się tymi swoimi ślepiami boskimi i nie odpuszczą, mowy nie ma. Proszą bez słów. Przykucnęłam. Zeszłam do parteru. Kurczę, wypada drapieżców nakarmić. Patrzę na małe pudełeczko. Otwieram. Wow! Zapachniało, oj zapachniało wysokiej klasy konserwą z czasów, gdy w puszki szlachetne mięsko pakowano. W składzie jagnięcina, wołowinka, kurczaczek, ryby śródziemnomorskie, dziczyzna z krajów niedźwiedzi, wodorosty i warzywka pierwszej klasy. Sosik i kawałki mięska, nie tam żadnej fastfoodowej mielonki. Czego to na rynku nie wymyślą? Wsuwają łobuzy. Kusi i mnie. No cóż, jednak kociego jeść nie wypada. Głodna, bo przed śniadaniem. Górę wzięła silna wola. Słowo harcerza. Kto wierzy?

Zmrok
Spać się chce, ale nie im. Wielkie gały znowu wpatrują się we mnie bez mrugnięcia okiem. Puchate stwory pragną miłości, przytulasków i troszkę po prostu pobyć razem. A zapytały, czy mam czas? Powiadam więc: No dobrze. Dam wam chwilkę maluchy. Ich ciała wiotczeją, gdy tylko biorę na ręce. Są bezbronne i elastyczne w korpusie jak przysłowiowa szmaciana lalka. Rusza się tylko główka i ciemniejszy od całej reszty ogonek. Pierwsza część świata ciekawa, druga mówi: Dobrze mi, oj dobrze. Miękkie łapki z poduszeczkami jak u pluszowej dziecięcej różowej maskotki, oplotły moje przedramię. Dotknij ich lub stopy niemowlęcia a dowiesz się, o czym piszę. Dłonie wtopiłam w futro. Czy jest coś delikatniejszego? Może w niebie. Są jak słodkie pociechy. Ależ one będą się lenić! Po co jednak w przyszłość wybiegać. Cieszę się chwilą. Mięknę. Wkurzam czasami, kiedy nocą chodzą po głowie. Oj pozwólcie tak dzieciom, a całe życie tak będą. Wsłuchuję się, gdy rano traktorzą bezczelnie. Odgłos silnika kultowego Ursusa niesie się po ścianach. Słodki objaw zadowolenia. Futrzaki ląduje tuż obok. Nie przeganiam. Chyba się starzeję. Taki żart oczywista sprawa.
Sprawdzam w opisie. Kot — osobnik przyjacielski, ufny i rozbraja. Zwierz doskonały? Każdy myszołap i czworonóg nim jest. Bez względu na pochodzenie. Każdy, którego zrozumiesz i któremu dasz troszkę swobody. Koci świat odkrywam, wrócę do niego, jak dranie masy trochę nabiorą. Zostawiam Was ze zdjęciami i nauką własną z życia płynącą: Pobądź ze zwierzakiem dłużej, a każdy skradnie twoje serce.

Dodaj komentarz