SZTUKA NA CIELE 2/2

Niezmywalne obrazy
Podziwiam. Niektóre to naprawdę dzieła sztuki. Na nodze czy ręce ozdoby. Czarny tusz już nie tak głęboko, jak kiedyś, ale na, tyle że przez całe życie nie do zmycia. Demoniczne sceny na łydce. Na bicepsie samotny drapieżny tygrys, smok co ogniem zieje, głowa jadowitego węża czy czacha w towarzystwie reszty oprawy. Są również na plecach słodkie dzieciaczki. Pytam młodego chłopaka, co z łopatą za pan brat na co dzień: Dlaczego akurat taka tematyka? – „Uroku mi więcej potrzeba” – powiada.
To na zewnątrz. A na jakie potrzeby serce wskazuje? Popatrzmy, o co w malowidłach biega. Łańcuchy, z których może chcemy się uwolnić. Skrzydła i lekkie piórka jakbyśmy marzyli, aby gdzieś daleko poszybować czy ulotnić się na dłużej. Kwiaty z kolcami i te z delikatnymi płatkami. Czy coś albo ktoś nas rani? Może marzymy pobiegać po łące jak dzieciaczki z bajek czy jak za utraconej przed chwilą młodości?
Wykrzyczeć to, co nasze w środku można na różne sposoby. Słowem, pięścią, humorem, płaczem czy po prostu oryginalnym rysunkiem na ramieniu, a w skrajnych przypadkach na pośladku. Kiedyś były płótna. Spójrzcie, chociażby na dzieła Salvadora Dali. Dzisiaj nasze ciało nie ma nic do powiedzenia. Pokrywamy je ciemnym płynem, który wymyślono, aby z dawniej dawna kreślić słowa do lubej na papirusie.
Z jakiego powodu maluję się tak, a nie inaczej? Który wzór ostatecznie wybrać i czy nie straci kiedyś na znaczeniu i wartości? To pytania dla tych, co się zdecydują.
Warto czasami zaglądnąć do naszego pierwotnego wnętrza. Okiełznać nieco umysł czy pobyć w sąsiedztwie jestestwa. Szczególnie gdy coś boli i strzyka i nie chodzi mi tutaj o stawy czy jelita. Wszakże my to serce ciało i dusza. Dorzucę do tego rozum, bo on najwięcej potrafi namieszać. Jednak czy tylko?
Ujrzeć kogoś bez obrazu na ciele jest dzisiaj coraz trudniej. Mówią wręcz: Zostaw ciało czyste, jeśli chcesz się w XXI wieku wyróżnić.
Dla tych, co z obrazami kładą się i wstają, powiadam: Dzięki wam mogę spoglądać, porównywać, podziwiać. Dzięki wam bliżej mi do dzieł przepojonych marzeniami, bólem, tęsknotami niż kiedykolwiek. Do sztuki tak głębokiej. Dbajcie więc o jakość tatuaży. Szukajcie artystów, którzy z sercem co wasze przekażą.

I tu możecie skończyć czytać lub pokusić się na dodatek specjalny – filozoficznie tylko dzisiaj i tylko dla moich czytelników.
Myśl człowieku myśl. O filozofowaniu ostatnio czytałam. Zmieniaj wnętrze. Dociekaj a ciało drugoplanowym się stanie. Prawdziwy czy prawdziwa TY to SIŁA człowieka. WOLNOŚĆ. Bez przykrywek, używek, udawania. Czyż nie tego tak naprawdę zazdrościmy innym jeszcze bardziej niż upragnionego pieniądza? Gdy bogactwo wnętrza dochodzi do głosu nawet on nie są w stanie z wiedzą wygrać.
Czy bardzo nastraszyłam? Od tego jestem.

Wiecie kiedy najbardziej cieszę się z bloga? Kiedy myślisz o moim wpisie jeszcze przez chwilę po tym jak zamkniesz laptopa czy smartfona. Kiedy wrócisz do wpisu myślami zanim zaczniesz ozdabiać swoje ciało.

Dodaj komentarz