OBLICZA DWA

Są miejsca, w których nie dociera ludzka pazerność, a natura utrzymuje wieczną równowagę. Ptaki, ryby, psy, ludzie, roślinność, wirusy i bakterie, wszystko, co na tej ziemi ma tu swoje prawa i godne miejsce.
Tam, gdzie się chce żyć. A wiecie ponoć: „Jak się chce żyć, to nawet medycyna jest bezsilna”.

Tam, gdzie drogi już nie z betonu
Śródleśna osada w powiecie lubelskim. Ludzi jest tu garstka, za to wody dużo. Drewniany pomost, ja i duży przedmiot zwany łodzią chybocący się w te i we wte. Odwiązuję cumę i wsiadam. Nad gładką połyskującą w słońcu taflą ruj komarowy przeleciał. Owady są, bo też mają tutaj swoje zadanie do spełnienia.
Nad powierzchnię jeziora wyskoczyła ryba. Srebrne łuski i żółtawo brunatne ciało. Karpiem zapachniało. Zanurzam prawie bezszelestnie wiosło. Kiedy wsłuchasz się w wodę i poczujesz jej gęstość, łódź sama płynie, a H2O jest ci przychylna. Płynę ku zachodzącemu słońcu. Kremowe palki przeglądają się jak w lustrze. Chmury gdzieś przed siebie płyną, ja dołem a one góra. Nie wchodzimy sobie w przestrzeń. Wkładam do chłodnej substancji dłoń. Mam je prawie na wyciągniecie ręki. Patrzę w niebo. To, co na powierzchni płynu życia uwiecznione to tylko nasze złudzenie.

Woda.
Lubię ją za jej szczerość. Pokazuje prawdę. W niej ujrzysz lepszą kopię oryginału. Polecam czasami przeszyć ją wzrokiem na wskroś. Ostrość, kolory i głębia prawdy. Niejednokrotnie możemy się zdziwić, jak dużo w życiu możemy przeoczyć. Czasami wystarczy zwykła kałuża i już jesteś w innym świecie.

Uroczo i milusińsko
Następna ryba rozprostowała ości. Gdzieś w oddali słychać odgłosy przypominające toki głuszca. Czy to możliwe? W innej części zaklekotał bocian. Wśród tych dźwięków nie zabrakło też zwykłych ludzkich śmiechów. Drobny wietrzyk posmyrał po plecach. Resztki promieni nadal ciepłego słoneczka spłynęły po policzku. Uroczo i milusińsko.
Zatrzymałam wodny pojazd. Poczekałam aż ostatnie kręgi, będące efektem moich ruchów znikną gdzieś przy piaszczystym brzegu. Wokół świat odbijał się w wodzie jak w lustrze. Dwie polanki, dwie kępy palki wodnej, dwie wiązki gałęzi otaczających brzeg. Moje dwie twarze.

Wszystko, co na tym świecie ma dwa oblicza. Wierzymy w to, co na wysokości naszego wzroku i w to, co dopuszcza nasza świadomość. To, co mówią nam inni i to, co możemy dotknąć. A co z całą resztą? Jak dużo dzieje się tam, gdzie nasz wzrok nie sięga zbyt często?

Dodaj komentarz