KTO SIĘ MYLI A CZYJA JEST RACJA?

On: „Ty się mylisz” Ona: „Nie to Ty nie masz racji”. A potem już jest przebijanie piłeczki. Ping. Pong. Ping. Pong. On: „To Ty widzisz, tak jak chcesz widzieć”. Często zwykła rozmowa przeradza się w walkę o ogień. No i tutaj „Onemu” chwała za to, że zauważył, że troszkę się jednak różnimy.
Kochani. Dzisiaj króciutko będzie.
Nie jesteśmy powtarzalną matrycą. Każdy z nas przecież to zbiór miliona przekonań, wzorców własnych i narzuconych. Doświadczeń wszelakich i obserwacji różnorakich. W każdym z nas inne marzenia i inne strachy na lachy. Nie ma więc dwóch podobnych istot o myślenie podobne równie trudno.
Kto więc ma rację? Każdy swoją. Każdy prawdziwą. Każdy z nas pracuje na emocjach i mówi, co czuje. Zamiast się obwiniać, może warto uszanować? Wsłuchać się, uważność poruszyć. Czasami po prostu zapytać: Co sprawia, że Ciebie boli i boli teraz mnie? Co jest przyczyną, że ja się z Twoim nie zgadzam, a Twoje tez jest inne?
Zagłębienie się w tym, co nas podzieliło. Dojście do pierwotnej przyczyny to naturalne lekarstwo na małe spory. Medycyna na kłótnie, z których niejednokrotnie rodzą się pokoleniowe walki. Czy warto zacząć rozmawiać u zalążka? Czy jest sens zdystansować się i zamiast oskarżania nową przyjazną przyjąć strategię? Zostawiam do przemyślenia.

Dodaj komentarz