PODWYŻKI POWODEM RADOŚCI I SMUTKÓW

Pierwszy dzień kalendarzowej jesieni astronomicznej czuje się w powietrzu. Zewsząd słyszę: Ale zimno. Brr. Chusteczki idą w ruch, bo delikatne nochale pierwszy objaw przeziębienia wykazują. Ktoś obok kicha. A ja tak nie chcę. Jestem na basenie, gdzie w wodzie na początku również chłodno. Tu nabieram odporności. Niektórzy mówią, że wodą się bawię. I mają rację. To moja recepta na dni, które chciałabym, żeby były lepsze, a z jakiegoś powodu nie są. Wychodząc napotykam duszyczkę. Na twarzy zmęczenie z zadowoleniem się przeplata. Wyszła z wody. Jej ciało pachnie chlorem. Pada pytanie co z nowymi wpisami. Cicho jakoś się zrobiło. Wczoraj padło to samo z ust innej osoby. Oczy mi się szerzej otwierają.

Wiecie? Założyłam bloga z myślą, że od czasu do czasu coś napiszę. Może inni będą chcieli czytać. Kiedy słyszę zapytania o nowe posty lub słowa zachęty, za chmur słońce wychodzi, choć na dworze zimno i jeszcze przed momentem padało. Rośnie energia, a tematy rodzą się na miejscu. O czym, więc miałoby być dzisiaj? O czym pisać? Miało być o ksywach ale, w oddali wśród szatniowych wieszaków obwieszonych już kurtkami ze względu na pogodę, słyszę sympatyczny głos: „O podwyżkach”. Tak, więc będzie o tym, kiedy w portfelu więcej i jak się czujemy gdy pieniążków mniej.

Kiedy patrzymy na własne konto, na którym pojawia się większa niż zazwyczaj cyfra, na naszych buziach widać banana, a w sercach radość zakwita. No bo przecież pieniądze niby nie takie ważne, bo zdrowie i takie tam, a jednak jakoś tak się przydają. I o tym warto oczywiście pamiętać. Takie własne zapracowane i te niespodziewane lub ciężko jako premia wypracowane. A jak wygrane to jeszcze większe szczęście, że się takie szczęście miało. Podwyżki w takim znaczeniu cieszą. Są świadectwem, że jesteśmy czegoś warci, że nas doceniono, że coś nam znowu wyszło, mamy odwagę, aby coś w życiu zmienić i aby próbować.

Są też podwyżki, które dają do myślenia. Te fuj i be co powodują, że musimy za coś dopłacać, przepłacać chociaż jeszcze tak niedawno było taniej. I to taniej nam pasowało, drożej już nie bardzo. Stoisz w sklepie, a tam Twoje ulubione słodyczki o kilka groszy poszły w górę. Cukieraski owszem smaczne, ale inna kwota przy produkcie, więc jakiś niesmak się pojawia. Albo wydaje Ci się, że tanio kupiłeś, a zaraz potem inną lepszą cenę w innym sklepie znajdujesz. Okazuje się, że drożej już chyba nigdzie nie ma. Przepłaciłeś, więc tupiesz nóżkami. Tu drożej, tam jeszcze. I jeszcze tam przykręcają śrubę. Nie mają litości. I jak tu żyć.

Patrzę na ludzi. Jest podekscytowanie. Niesmak, złość, rozgoryczenie i wiele pytań. Często pieniążków brakuje choć jeszcze niedawno starczało. Jest załamanie rąk, bo nam niewiele pozostaje do gadania. A i owszem. Kiedy mamy wpływ to go mamy. Zazwyczaj jednak stajemy przed faktem dokonanym. Możemy wejść w posiadanie czegoś lub zrezygnować z tego na raz i zawsze. Może przesadziłam. Na jakiś czas, kiedy emocje miną.

Czy mając pasję i słysząc: „Opłaty drożeją”, zrezygnujesz z tego, co Ci służy? Czy raczej popsioczysz i przełkniesz, a na koniec przyzwyczaisz się do tej myśli? Czy mając przed oczami ulubionego batona oblanego słodką błyszczącą czekoladą, którego oczy już zaczęły jeść, a brzuch będzie chciał strawić za lada moment, jesteś w stanie przejść obok niego? Trudno jest gdy pierwszy raz musimy sięgnąć do kieszeni po więcej niż zwykle. Często sięgamy. Potem szybko się przyzwyczajamy aż do czasu następnej podwyżki.
Nie daj się ponosić złym emocjom. Niewiele w Twoje życie wnoszą. Zostaw tylko te dobre na wyjście do kina czy wspólne wypady. Warto pamiętać, że zawsze masz wybory. Możesz mieć to, co miałeś dawniej za nieco więcej lub nie mieć tego w ogóle. Dokonuj świadomych decyzji, doceniaj wartość. Jeśli zmieniasz to zmieniaj tylko na lepsze.
A co, kiedy Twój portfel nie jest w stanie unieść wszystkiego? Potrzeby rodzą działania. Nie rezygnuj z tego, co przynosi Ci radości czy sprzyja zdrowotności. Szukaj rozwiązań na lepsze jutro.

 

 

Jeden komentarz do “PODWYŻKI POWODEM RADOŚCI I SMUTKÓW”

Dodaj komentarz