Pan Haremu

Wpis z serii Nowe Kawkowo. Z dala od chaosu codzienności, maj 2017, 8/8

Tacy jak on mają dużo ciepła i pojawiają się w naszym życiu jakimś przypadkiem. Dzisiaj o takich co dzielą się własną wiedzą i pozytywną energią na przykładzie tego jednego. Dzisiaj o jego haremie, czyli tych, co szukają sposobu na pozbycie się trosk i bycie spontanicznym.

On
Leży. Rozanielony. Mięśnie rozluźnione jak u małego dziecka. Lekko przymknięte oczy. Hiszpańskiej byczej krwi dużo, a jednak teraz emanuje wielkim spokojem. Znowu ubrany na czarno. Wysportowana chudzinka. Pushan. Po raz drugi spotykam go na swojej drodze życiowej. Mniemam, że nie po raz ostatni.
Człowiek, który pojawia się znikąd. Rozmawia, pomaga, znika. Po całym dniu dobrze wykonanej pracy, na jego buzi pisze się radość. Bywa również, że zmęczenie. Czasami rozładowuje się jak smartphone. Do dna. Wtedy siły zbiera w samotności pokątnie. Niewielu to dostrzega. W tym momencie widzę jednak spontaniczną radość.

Oni
Z boku „boska” energia ludzi u których emocji różnych nawet na zapas. To jego dzieło. Każdy z nich nosi w sobie troski, radości, cierpienia, tęsknoty, a jednak zmęczeni potrafią dzielić się tylko tym, co dobre.

Po co ten wpis?
Stwierdzam, że piękne chwile warto spędzać wśród takich ludzi. Być częścią takiego haremu to szczęście. Jeszcze większe mieć w życiu kogoś, kto wspiera podczas naszych wiecznych poszukiwań zrozumienia własnego Siebie. Naszych odwiecznych problemów i wyzwań nikt nie rozwiąże za nas. Uwierzcie jednak, że czasami samo rozświetlenie drogi przez kogoś to już krok milowy.
Jeśli czujecie się przytłoczeni, zwątpiliście w Siebie czy szukacie odpowiedzi na odwiecznie nurtujące Was pytania, szukajcie człowieka z latarnią. Wypłyńcie w poszukiwaniach na szersze wody. Szukajcie tych, co w drodze wspierają. Nawet jeśli mielibyście za to zapłacić krocie. Nie warto samemu pozostawać z własnymi troskami. W grupie łatwiej dojść sedna. Raźniej z Panem Haremu na czele co ma wiedzę o życiu olbrzymią.

 h

Dodaj komentarz