O dojrzałości dojrzałe rozmowy podróżne.

Słuchając ludzi uczymy się życia. Zdziwieni spoglądamy czasami inaczej. Mądre rozmowy dokładają się do naszych doświadczeń. Każdy nowy wyjazd z nowymi ludźmi to nie lada wiedza. Jeden wykorzysta to, aby móc plotkować inny, aby się czegoś cennego dowiedzieć i od życia nauczyć.

Na drodze spotykasz znajomego. Znasz go, ale raptem kilka razy było okazję go posłuchać. Wydawał się małomówny i nie taki po twojemu. Coś powiedział lub wykonał gest, który Ciebie obruszył. Szybka ocena. Potem jeszcze ktoś o nim coś dopowie i tak tworzy się historia człowieka. Twoja bajka w Twojej głowie. Ale jego historie są zupełnie inne. Jego nie wyglądają tak jak na Twoich obrazkach. Często to pasmo przygód i bólu. Kiedy go zaczynasz słuchać oczy Ci się otwierają. Odnajdujesz w jego poczynaniach decyzje, na które często Ty lub inni nie mogą się odważyć. Odkryjesz prawdę.

Płynę promem. Stanęłam w korytarzu. Miało być na chwileczkę okazało się, że rozmawialiśmy ponad godzinę. I nie było o pogodzie chociaż za oknem morze pokazywało co potrafi. Było o tym, co od życia w prezencie dostajemy. O tym jak w ferworze walki o lepszy byt łatwo w życiu coś przegapić. O pielęgnowaniu w związku. Dzieciach które się pojawiają. O dojrzałości, ale tej zupełnie innej niż w wieku lat 18. Momentach, w których człowiek czuje się zagubiony i szuka dystansu. Chwilach, gdzie chce coś zacząć od nowa, ale z sobą ma bagaż życiowych osiągnięć, którego ot tak się nie zostawia gdy głowa mądra.

Słuchałam. Przypomniałam Sobie moment żartów grupy dorosłych ludzi o kryzysie wieku średniego. Czy dopada każdego? Tego nie wiem. Warto jednak dostrzegać szczegóły. Czy słusznie nazwany? Ja nazywam ten moment drugą dojrzałością.

Rodzimy się i jesteśmy ciekawi świata. Zapatrzeni w naszych rodziców przestajemy robić w pieluchę, uczymy się raczkować, a, kiedy stajemy na nogi już trudno się zatrzymać. Żądni wrażeń za dziecka, ciekawi świata jako nastolatki. Wpadamy w dobre albo mniej dobre zdaniem naszych rodziców towarzystwo. To wiek pełen przygód, więc jak tu się zatrzymać. Końcówka szkoły i okres łapanek. Dziewczynki przeobrażają się w kobiety. Wychodzą z poczwarek jak motyle z kodem, w którym zapisano instynkt macierzyństwa. Nawet, kiedy w planach mają rozwój osobisty i pozostanie kimś wielkim, dobrze jeśli druga połowa do prokreacji będzie gdzieś blisko. Chłopcy zaraz po nich wychowani na tych co nie mogą płakać za chwilkę będą chcieli się wykazać jakimi są lwami czy tygrysami. U nich kod wygląda zupełnie inaczej. Chcą się sprawdzić jako przywódcy stada. Tak tworzą się pierwsze pary. A potem par jest coraz więcej. U jednych iskrzy miłość, więc związek ma duże szanse. U innych fakt, że przy tej osobie czuję się w miarę dobrze wystarczy, aby stworzyć związek. Naciski rodziców też mają znaczenie. Myśl, że dalsze poszukiwania spełzną na niczym i strach pozostania samotnym wystarczy, aby stanąć przed ślubnym kobiercem. Ci którzy nikogo nie mają kilka lat później przez wielu są postrzegani jako nieudacznicy albo podejrzewani, że coś z nimi nie tak. Rodzi się współczucie, a wraz z nim poczucie u tych ludzi, że faktycznie coś z nimi nie tak. Mało jest tych co się nie przejmują. Tych pewnych wyboru. Stając przed ślubnym kobiercem jesteśmy zachwyceni koleją rzeczy. Każdy będzie mógł się wykazać. Zawody rodzą się dużo później. Jakaś kobieta nie może urodzić, jakiś mężczyzna nie jest w stanie utrzymać rodziny. Z młodzieńczego marszu przechodzimy do biegu. Biegniemy po szczęście. Dla jednych to gromadka dzieci, dla innych duże pieniądze na koncie. Mężczyźni zakładają biznesy lub popadają w depresję. Kobiety zapatrzone w pociechy ogarniają jeszcze pracę. Trudno spisać wszystkie scenariusze. Wręcz niemożliwe.

Jedno co wynika z moich obserwacji to bieg do wyznaczonej mety. Bez oglądania się za Siebie, bez obserwowania co obok. Dla mnie druga dojrzałość to moment w życiu, kiedy po wielu latach stajemy po raz pierwszy w miejscu, a z nami zatrzymuje się nasza cała przeszłość. Bywa, że po chwilowym odpoczynku podążamy ta samą ścieżką. Bywa, że nasze życie staje na głowie. Dobrze wiedzieć o drugiej dojrzałości. Będziecie wiedzieli, kiedy nadchodzi. Ręczę Wam za to.

Usłyszałam słowa, które mi utkwiły w pamięci: Mamy dwoje uszu i jedne usta. Czy to przypadek? Nie. Korzystajmy z tego. Lubimy mówić, ale nauczmy się słuchać podwójnie. Ujrzymy świat w innych zwierciadłach. Dowiemy się często jaka jest prawda. Przestaniemy oceniać. Może polubimy tych, do których mieliśmy awers.

Dodaj komentarz