JAK ZDOBYĆ WIEDZĘ BEZCENNĄ, CZYLI O WYJĄTKOWYCH WARSZTATACH ZA 5 PLN – 3/9

Wśród humoru u prowadzącego warsztaty, które są o dzieciach a w rzeczywistości o nas dorosłych, jest wiele mądrości. Co kilkanaście zdań słyszę: Tak na pewno nie dzieje się w waszym mieście. Tak dzieje wszędzie, ale nie u Was. Sarkazm, ale taki z serca płynący. To wszystko, o czym słucham dzieje się w każdym zakątku, bez względu na to ile pieniążków w rodzinie i gdzie mieszkamy. Dzieje się na drugim końcu świata i zaraz po sąsiedzku.

Dzisiaj:
O dzieciach, które traktujemy jak dzieci, gdy dziećmi już nie są, a szczególnie o tym, czego tak naprawdę my dorośli nie zauważamy, a może warto zauważyć.

Janusz Korczak, badacz świata dzieci, twierdzi: Nie ma dzieci, są ludzie. Nie ma problemu dzieci, są ludzkie problemy. Kogo dotyczą problemy dzieci? Najczęściej dorosłych. Samo dziecko, będące wspaniałym obserwatorem, z jego prostym otwartym myśleniem pozostawione w świecie bez naszych rad, kazań i konfliktów nie znałoby słowa problem. Problemy dzieci rodzą się bezpośrednio z problemów otoczenia. A otoczenie, to najczęściej rodzice i bliscy.

Zaczyna się od drobiazgów. Czasami patrzymy na dzieci z sąsiedztwa. Jedna siostra drugiej kredkę zabiera. Młodsza płacze, bo do kredki przywiązana. Tato stwierdza: Co tam kredka jak ja mam kredyt we frankach. Lekceważy mały nieistotny dla dorosłego problem. Oczywiście, że powinna być równowaga i nie ma co przesadzać. Pamiętajmy, jednak że ważne jest odczytanie autentycznych potrzeb. Czasami dziecku naprawdę na kredce bardzo zależy.

W innym domu już dziecko ma większe wyzwania. W innym gnieździe oglądamy scenkę, jak mała Karolcia rysuje spokojnie, gdy jej rodzice się kłócą i rzucają, czym popadnie. Zawiedziona Karolcia buduje na naszych oczach parasol ochronny. Nie ma prawa do głosu. Wiele już ją nie dziwi. Chce czuć się bezpiecznie. Karolcia nie ma w tym momencie dziecinnych problemów. Ma ogromne problemu małego, drobnego człowieka.

Gdy w domu dzieje się nie najlepiej, dziecko jest piorunochronem. Obserwuje, zbiera i przewodzi.
Wyobraźcie sobie kulturalną kłótnię zwaną jeszcze bardziej kulturalnie Cichą Mszą, która trwa tydzień. Nikt nic nie mówi, dusi w sobie emocje, które z każdym dniem rosną i rosną. Jak myślicie. Czy dzieci to widzą? A i owszem. Wszystko, bo one w tym wieku przypatrują się najwięcej. My nie mówimy, udajemy, ale zdradza nas zachowanie. Miny, chłód, który od nas emanuje. Milczeniem niszczymy u nich emocjonalność. Śmiejemy się czasami, że przedszkolanki wiedzą wszystko. One są bardziej świadome świadomości dzieci o sytuacji niż sami rodzice, skupieni na tym, który obrazi się na dłużej, lub na fakcie jak oszukać dziecko, że niby jest w porządku. Poza domem wychodzi wszystko.

W różnych domostwach różnie się dzieje. Poradnie pękają w szwach. Z kim jednak chodzimy po poradniach, kiedy dostrzegamy, że coś jest nie tak? Z dzieckiem, a co z nami? Badania mówią, że za 90 procent problemów dzieci, odpowiedzialni są rodzice. Bo to rodzic odpowiedzialny jest za stabilność emocjonalną w sercach najbliższych. My do psychologa? Kto to jednak widział? To przecież takie uwłaczające. Przecież z nami wszystko Ok. Bujda.
Warto przyglądnąć się najpierw sobie.

Jeden komentarz do “JAK ZDOBYĆ WIEDZĘ BEZCENNĄ, CZYLI O WYJĄTKOWYCH WARSZTATACH ZA 5 PLN – 3/9”

Dodaj komentarz