Najpierw jest pierwotny instynkt kobiety i mężczyzny posiadania potomka. Rodzi się dziecko. Jedno drugie może trzecie. Uroczy, uśmiechnięty, bezbronny berbeć. Taki do tulenia, ubierania na różowo albo niebiesko. Do chwalenia, pokazywania, porównywania się lub jako zabezpieczenie na starość.
Po wielu latach okazuje się, że dziecko to nie zabawka. Dziecko to nie przedmiot na pokaz. Dziecko to dużo więcej niż „500+”. Ma swój charakter, tożsamość, uczucia i skrywane głęboko emocje. Indywidualny, nie do powtórzenia, wyjątkowy twór, który tylko się oglądniemy, staje się dorosłym człowiekiem.
Dziecko to dużo miłości i ciepła. Potrzebuje naszej uważności bez względu na wiek i jego czy nasze fochy. To bezgraniczne zaufanie. To uczeń, dla którego jesteśmy całe życie nauczycielem i czasami mnóstwo bez końca pytań.
Dziecko to czas, którego tak często nie mamy. Istota, która potrzebuje całusa na dobranoc, czasami wolnej przestrzeni dla siebie a innym razem cierpliwego wysłuchania. To bunt w czasie dorastania i umiejętność przecinania naszej pępowiny. To czasami ból. Bywa, że dzisiaj jest, a jutro może go nie być. To tęsknota i żal, że najpierw odchodzi młodszy, a potem starszy.
Usłyszałam kiedyś porównanie: „Dziecko i dom. Tyle samo kosztują. Co wybrać?” Wstrzymałam oddech.
Popatrzyłam na zakochanych nastolatków i jeszcze jedną młodszą bestię. Gwarno przy nich a świat życiem tętni. Matką Polką tą, co ich na świat wydała, nazywają. Każda matka może teraz zamknąć oczy i wrócić do wspomnień narodzin i pierwszy krzyk swojej pociechy. Wszystkie przytulasy, uśmiechy i łzy, które towarzyszą przez całe ich i nasze życie. Chwile nie do kupienia. A to, że człowiek czasami zawczasu siwieje czy włosy z głowy rwie? No cóż, coś za coś.