CZŁOWIEK W SIECI

Zakupy w necie. Kupując, jesteśmy klientem, patrzącym w ekran monitora jak w lustro. Podejmującym decyzje o zakupie. Dzisiaj zabiorę Cię się na chwilkę na drugą stronę lustra. Tam, gdzie cały system zarządza. Tam, gdzie decydują, co ma się pokazywać w necie naszym oczom i jak ma wyglądać, żebyśmy się produktem zainteresowali. Za każdym systemem i po drugiej stronie stoją ludzie. Dzisiaj takich kilku miałam okazję posłuchać. Magicy. Dla nich to zwykły świat, dla mnie Matrix.

Konsument w sieci
Marzenia czasami mamy tak naprawdę skromne. Potrzeby czasami mniejsze, a czasami większe. Chcemy coś kupić, idziemy do marketu, ale coraz częściej korzystamy ze sklepów internetowych. Wtedy całkiem nieświadomie wpadamy w sieć. Sieć marketingu powszedniego i cywilizacji, która ciągle coś nam chce sprzedać nowoczesnego lub fajnego. Sieć tych, co chcą na nas zarobić i znają nasze potrzeby. Sieć sprzedaży przez net. Bardziej niż nam zależy, żeby kupić, innym zależy, żeby sprzedać.
Analizy i chęć sprzedaży przez konkurujące ze Sobą firmy doprowadzają do tego, że one wiedzą lepiej, co potrzebujemy, niż my sami. Wiedzą, kiedy nam sprzedać i co. Dopasowana oferta do pogody i miejsca, w którym jesteśmy to już codzienność. Analityce są w stanie przewidzieć wszystkie potrzeby matki, gdy tylko dowie się o własnej ciąży. Sugestii dookoła coraz więcej. Prześcigani jesteśmy w decyzjach. Firmy pomagają wręcz podejmować je za nas.

Biznesmen w sieci
Uszy i wzrok często wyłapują informacje. Załóż firmę. Nie pracuj dla kogoś. Spotykasz znajomego. Mówi: Zobacz, jak szybko można zarobić. Ja zarobiłem i w Grecji sobie mieszkam. Na FB widzisz zdjęcie chłopaka w basenie. W tle statek wypasiony. Klikniesz tylko tu i będziesz codziennie reklamy przeglądał i pieniążki będą spływać. Wirtualne. Kiedyś były piramidy finansowe, teraz ponoć ich nie ma. Czyżby? Załóżmy, że na tym zarabiasz. Jedziesz na wielkie wydarzenie Millionaire Mind. Dostajesz wskazówki jak zostać milionerem. Tłumaczą jak to zrobić od początku. Motywacja na maksa. Wychodzisz nakręcony, a po tygodniu emocje opadają. Wdrażasz w życie kilka fajnych pomysłów, ale milionerem nie zostajesz. Załóżmy, jednak że zmieniłeś życie na tyle, żeby mieć własny biznes.
Jak już masz coś swojego, słyszysz: DZIAŁAJ. Wykorzystuj nowe techniki, żeby być na czasie i nie być pożartym. Reklamuj się i szukaj klientów w sieci. Każdy klient to pieniądz. Zautomatyzuj cały system, zamiast zatrudnić Panią Zosię, ale tak, żeby nikt nie wiedział, że to robot, a nie ciepła kobieta z doświadczeniem, po drugiej stronie słuchawki siedzi.
Robotyka w fabrykach i boty w sieci. Czy tak faktycznie będzie wyglądała przyszłość? Mamy możliwość reklamować się i szukać klienta w sieci. Chcemy więcej. Analizy danych i porównania dają możliwości. Mówią, co możemy więcej i jak zrobić. Dajesz reklamy sponsorowane na portalach i cieszysz się z tego. Ja mam tyle kliknięć i tyle like’ów, ale żeby je mieć, tyle zapłaciłem. Wyliczanie zysków i strat. Słyszę: Im więcej zapłacisz za pozycjonowanie w sieci, za reklamy zorientowane na użytkownika, za doradztwo, badania rynku, tym więcej zyskasz. Zaczynasz otaczać się fachowcami. Robisz wszystko, aby unikać tych pseudo. Szkolisz siebie i innych. Spędzasz na to wiele czasu pewien, że na końcu zobaczysz wymarzoną cyfrę. Nie widzisz jej. Pojawia się zawód. Masz tyle, ile miałeś, jak zaczynałeś. Tylko wtedy miałeś jeszcze spokój. Zapętlony w sieci?

Wsłuchuję się w jednego z prelegentów na konferencji z e-marketingu. Pogodny, dowcipny i z pomysłami. Przeszedł po szczeblach kariery, ale szczeble sam wybierał. Jak nie pasowały, wybierał inną drabinę. Co mam na myśli? W rzeczywistości biznes facet sobie ceni, ale co mi się osobiście spodobało, bierze w życiu co jego. Jeśli coś jest mu dalekie, a chociażby Google Analitycs i inne systemy nie są jego, on w to nie wchodzi. Intuicja mu podpowiada: Zrób to, co robisz. Chciał sprzedawać w necie koszulki, to sprzedaje. Chciał się przy tym dobrze bawić, to się dobrze bawi. Pyta — na co mi to, czego nie rozumiem? Przy okazji mówi: Lubię te moje głupie filmiki i wrzuca następne na YouTube. Człowiek, który kroi swoje życie na miarę. To, co kocha, robi sam. Tworząc platformę internetową, wydelegował zadania. Bez żadnych skomplikowanych narzędzi. Otacza się ludźmi typu Pani Zosia. No może troszkę młodszymi, bo do innych zadań skierowane, ale to ciągle ludzie, z którymi tworzy się klimaty i niepowtarzalną atmosferę. Z których w robotyce czerpie się przykład. Którym w oczy można popatrzyć. Którym towarzyszą emocje.

Dzisiaj nie piszę o porażkach, ale o tym, jak skroić swoje życie na miarę. Zarówno jako konsument, jak i ten, co chce się w sieci odnaleźć. Proste jest piękne, często powtarzam. Jako konsument lubię po drugiej stronie usłyszeć Panią Zosię która, odpisuje na maila zwykłym językiem, albo która za lady się do mnie uśmiecha. Która wysłuchała mnie po ludzku, po tym, jak wróciła z chorobowego. Tak. Nam ludziom się po ludzku to zdarza. Lubię cyfryzację, nowinki mnie cieszą, ale jako inwestor lubię tylko to, co rozumiem i co nie zajmuje mi zbyt dużo czasu oraz nie pochłania masy pieniędzy. Jeśli jesteś świadomy tego, o czym piszę, to już pół sukcesu. Znajomość własnych potrzeb i własne zdanie, drugie pół.

Dodaj komentarz