ENRIQUE 3/3

Co w drugim podejściu po ze sceny zejściu?
Najdłuższy bis, jaki oglądam. „Subeme la radio” i wiele innych. Iglo tańczy z panienką z tłumu. Wyciąga na platformę jej chłopaka. Zanika różnica widz – artysta. I jak tu go nie kochać? Co tam śpiew mniemam, wielu tu obecnych powie. Spontan się liczy. No i fotka. Ktoś chętny do selfie? Wielu się udaje. No i noszą go na rękach. Kaptur na chwilę ubrał. Zimno mu się zrobiło, bo maj u nas chłodny? Nic z tych rzeczy. Widziałam zdjęcia. Enrique często nosi bluzy. Taki jego styl. Kinestetyk, dla którego dotyk delikatnej bawełny jest przyjemnością, a zmorą sztuczna materia. Naturalna biała koszulka rzuciła mi się w oczy. Przebrał nie wiadomo kiedy.
Bailando. Czy ktoś mógł tego nie słyszeć? Stacje radiowe puszczały lat kilka temu aż do zmęczenia i znudzenia. Żeby wiedzieć, o czym piszę, polecam teledysk. Płonące seksowne piękne „One”. Kobiety. Stwierdzam: Każda z nas bez względu na wzrost czy wagę, chociaż raz powinna przywdziać czerwoną sukienkę i zatańczyć tango. Poczuć swoją moc.

Ku końcowi
Wchodząc na arenę, zerknęłam w sufit. Wielkie balony ukryte pokątnie wśród czarnej jak smoła konstrukcji. Teraz właśnie ich czas nastał. Bielutkie jak kartka papieru, lekkie jak gęsi puch spadają, spadają, spadają … Kiedy ostatni znalazł się na ziemi, mieszając się z milionami kawałeczków błyszczących, foliowych konfetti, pomyślałam: Dobrze było zrobić cos innego w przeciętny zazwyczaj znaczony w kalendarzu na czarno drugi dzień tygodnia wtorkiem zwany.

Po
Wracam do domu i zastanawiam się, w czym faktycznie ten ewenement? Jedni są na czas, on się spóźnił, jednych sam śpiew zapiera dech w piersiach, on po ludzku dla ludzi śpiewa. Jedni mają wyszukane oprawy, on po prostu jest dla ludzi, przekraczając często granice własnego bezpieczeństwa. U niego fani krzyczą, skaczą, ekscytują się i prawie na zawał czasami nie padną. Przypominam sobie z innych miejsc relacje. Jak tu śpiewać, gdy dziewczyny ze sceny rzucają się, ściskają, całują, on odwdzięcza się od razu za to, że są takimi fankami. Że wpatrzone i w niego wierzą. Kocha je wszystkie.

Co zrobić z tym „umie” czy „nie umie”? Kiedy złapiecie się na stronniczości i własnych ocenach tego, co żywe, zamiast zrażać się, włączcie taśmę, płytę lub ulubioną aplikację. Tam fachowców ręka sprawna poprawki nanosi, aby muzyka przyjemnością się dla wszystkich stała. Częścią naszego życia i radością codzienną. Masa ludzi obok artysty jest od tego, aby „ładnie podać na talerzu”. Każdy z twórców z darów tych korzysta. Więc do dzieła Kochani. Łapcie za tę muzę, którą lubicie, jeśli ta wam nie odpowiada.

Czy wyczerpałam temat? Ten mam wrażenie aż nadto. Gratulacje dla tych, co przebrnęli, chociaż to nie ich świat. W nagrodę za trud dla wszystkich coś z bajki zupełnie innej. Ponoć muzyczna perełka. Dimash Kudaibergenov, Opera 2, The best voice in the world.

Balladowo i na spokojnie, dla tych, którym Iglo towarzyszy w domu, pracy, samochodzie. Cały on w sentymentalnym z klimatami koncertu „Maybe”:

Dodaj komentarz