Kochanie – mówię spokojnie do przesłodkiej małolaty. Nie kroimy bezpośrednio na drewnianym blacie. Od tego są deseczki.
Dziecina rozkłada rączki i z uśmiechem oznajmia – No co Mamo !, przecież każdy błędy popełnia. Oczy jej świecą jak iskierki, a na buzi uśmiech i pewność Siebie.
Pomyślałam: Wszyscy o tym wiemy od dziecka, tylko czasami zapominamy. No i przecież święci nie jesteśmy bo tylko święty błędów nie popełnia. Chociaż z tym też bym polemizowała.
Blat jest teraz wyjątkowy, oryginalny i jedyny w swoim rodzaju. No i ktoś za mnie szczypiorek pokroił. Nie potrzebowałam ale do kanapek zużyłam.
Zadałam Sobie pytanie. I co by mi z tych nerwów było, czy krzyków. I na co gdybanie po fakcie. Sama czasami niezdara coś rozleję, innym razem zapomnę, a jeszcze innym urażę kogoś słowami. Mamy przecież możliwość zetrzeć rozlane, przypomnieć Sobie i nadrobić co zapomniane, przeprosić tego co smutny przez nas chodzi.
A więc może nie ma co złościć się na błędy Swoje, czy innych. Może warto je pokochać i żyć z nimi w zgodzie.