Czy czuliście się kiedyś jak rozjechana żaba na środku drogi? Jak ślimak, który niesie ciężar, z którym ciężko niejednokrotnie mu się uporać? A może jak dżdżownica, która wije się i kręci przez chwilkę w poczuciu bezradności, kiedy się ją dotknie?
Przypatruje się jej. Znalazła się na środku mojej drogi. Po chwili zmieniła pozę. Wydłużyła swoje ciało, byle by było szybciej. Wyprężyła, żeby nabrać pewności Siebie. Nie poddała się. Przecież ma cel przed sobą. Może nawet jakieś marzenie wbrew temu, co twierdzą badacze, że to niemożliwe? Przed nią długa droga.
Zatrzymałam się i podziwiałam. Poradziła Sobie. Przemknęła prawie ślizgiem. I uwierzcie, strachu w tym wszystkim nie było, a stoicki spokój. Twierdzimy, że ona dużo mniej od nas myśląca lub niemyśląca wcale. A jednak dała radę.
Poszłam krok dalej. Zdeterminowanemu ślimakowi co odważnie na środek jezdni wyszedł, wybiłam z głowy po jezdni chodzenie. Niech świeci nadal przykładem, dla tych, co narzekają co im ciągle ciężko. Kręcimy czasami nosem, a my przynajmniej nie musimy wszędzie ze Sobą swojego domu zabierać.
Ziemia mokra po ostatnich deszczach. W wilgotnym asfalcie jak w lustrze odbija się: jedna żaba, druga, trzecią mało co rozpoznać. Powiecie O FUJ! No właśnie. A co czasami robimy z własnego życia, nic nie robiąc?
Wiecie, jaką mamy przewagę nad taką żabą? Ona już nie żyje. Nie rusza się, zdania zmienić nie może. Na zmiany dla niej za późno. Przed nami wszystko. Możemy zmieniać świat, otoczenie, własny wizerunek czy zachowania. Nie jutro. Już dzisiaj.
Żaba, ślimak a może dżdżownica. Z kogo brać przykład?
Polecam naśladować dżdżownicę. W martwą żabę się nie bawić. Zmieniać, przeobrażać, przeistaczać się, aż wreszcie poczujemy, że jest nam o niebo lepiej, niż było.
Dodaj komentarz