Niuchacz 2/2

Jak odbieramy świat? Niektórzy go widzą, inni czują nosem, jeszcze inni muszą świat dotknąć. Niektórzy lubią go posmakować. Są też tacy, co bez wsłuchania się w temat, nie załapią nic z niego konkretnego. Wczoraj było o wąchaczu. Dzisiaj w krótkiej historyjce o nim i całej reszcie, a w gratisie coś jeszcze. Zapraszam.

GUMOWE UCHO, czyli nie chcę, a słyszę
Słucham. Tak. Właśnie tak. Poniekąd jestem słuchowcem. Do moich małżowin dochodzą powtarzalne, nisko tonowe, słowa prowadzącego. Tekst ciekawy więc bardziej nadstawiam ucha. Nie tylko ja. Mówca podglądam również. Ktoś nogami o posadzkę szura. Młoda osobniczka, między palcami przesuwa długopis, którym od casu do czasu robi we własnym zeszycie notatki. Nadsłuchuję dźwięku, jaki wygrywa ten mały przedmiot, kiedy styka się z kartką. Rytm kreślonych słów sprawia, że tekst płynie jak wartki strumień. Muzyka dla uszu do czasu. Ktoś przysypia z lekka na sali, bo za oknem o szyby uderzają cyklicznie przeźroczyste krople deszczu, który pada od kilku już dni. Szumi i kapie po szybach i nie chce się od nich odkleić. Gra niektórym na nerwach. Sąsiad szepcze mi do ucha, komentując słowa prelekta, które mieszają się z szelestem przewracanych przez drugiego sąsiada kartek. Cała sytuacja wprowadza mnie w błogi nastrój, dopóki coś nie huknie, grzmotnie czy zawyje na pobliskim osiedlu. Dopóki nie zadzwonią w oddali kościelne dzwony.

KIZIAK nad kiziaki
Drapiąc się po głowie, zastanawiam się nad godziną. Rozglądam się po sali. Nie po raz pierwszy zresztą. Elokwentna dziewczyna naprzeciwko mnie podjęła właśnie dyskusję. Zdenerwowania u niej nie widać, a jednak jej ręce są w ciągłym ruchu. Kiedy słowa płyną, ona dotyka delikatnie palcami jednej ręki o cieńkie patyczkowate palce drugiej. Od czasu do czasu bierze coś w dłonie, aby za chwilkę znowu przedmiot odłożyć. Pamiętam, jak podawała mi pierwszy raz rękę. Złapałam uścisk prawie w locie. Był nad wyraz delikatny. Moje myślenie przerwało dziwne kłucie w tyłek. Moja pupa! Siedziała na krześle od ładnych paru godzin, a ja zupełnie o niej zapomniałam. Powierciłam się więc chwilkę. Przeniosłam ciężar z jednego pośladka, przygniatając nieco drugi. Drugiemu tez dałam złapać oddech. Potem podniosłam oba. Pod stołem wyciągnęłam moje obie długie kończyny. Poprzekręcałam ciało w te i we w te. Nie powiem: Dyskusje były interesujące, jednak ja, człowiek, który zazwyczaj w ruchu ciągłym, czułam się jak kłoda i marzyłam o krótkiej chociaż przerwie. Do niej było jeszcze daleko. Cóż przyszło mi robić: Poklepałam się po ramieniu, mówiąc sama do siebie: Dasz radę Kochana. Dasz radę.

LUKACZ niepospolity
Dyskusja prawie wrzała. Moje oczy zaczęły biegać po sali. Za oknem było szaro, w środku żółte światło lamp przyjemnie wypełniało wnętrze. Patrzyłam, jak jedna z koleżanek zsunęła się lekko na krześle. Wpatrywałam się w jej twarz. Obserwowałam, jak krok po kroku zapadała w przyjemny stan zwany potocznie snem. W ostatnich fazach wyglądało to dość ciekawie. Przypominało mi walkę bokserką na ringu. Przez wąskie przesmyki co jakiś czas ukazywały się błyszczące bielma. Tylko na chwilę. Zaraz potem przychodził kryzys i ślepia znikały pod powieką na dłuższy niż chwila moment. Lukacze potocznie oczętami zwane, znalazły się koniec końcem na pozycji przegranej. Sprawa była jasna i do przewidzenia, osobniczka słodko na chwilę zasnęła. Zerkałam raz na nią raz na prowadzącego. Zazdrościłam kolorowych snów. Wyobrażałam jak jej teraz dobrze. Aby samej nie zasnąć, wyostrzyłam wzrok i skupiłam się na rzutniku. Jasne światło padało na ekran i wyświetlało teksty, które zaczęłam przepisywać do grubego zeszytu. Za oknem przestało padać. Przerwa była blisko a ja byłam głodna. Czyżby z siedzenia?

NIUCHACZ inny niż wszyscy
Spojrzałam na mój plecak. To z niego dochodziły zapachy i nie tylko. Sięgnęłam lekko po termos. Uchyliłam wieko. W środku czekała na mnie pachnąca imbirem, cytryną i mleczkiem kokosowym zupa z dyni. Zapach rozniósł się po sali. Jako że siedzieliśmy w pomieszczeniu jakiś czas, wymieszał się zapachem perfum użytych podczas ostatniej przerwy wymieszanych z naturalnym zapachem ciała i powietrzem nie pierwszej świeżości, . Do tego woń wydostająca się z nagrzanej lampy rzutnika, zapach zimnej już kawy zakupionej dość dawno i moich stóp, bo jakiś czas temu odważyłam się dla wygody ściągnąć zimowe obuwie. Ogólnie niezła mieszanka. W tym samym czasie za oknem pachniało wilgotną bryzą i jesiennymi wilgotnymi liśćmi, Zapach ulotny jednak do zapamiętywania. Czułam nosem, że za chwilę cała reszta poprosi o przerwę. Ja poczekam. Jak powiedziałam, że dam radę to dam. Choćby nie wiem, co się działo. Taki odruch uparciucha.

SMAKOSZ wybrednym czasami odbierany
Jest! Doczekałam się. Większość szybko udała się na lunch. Została nas garstka. Nikt na mnie nie zważał zbytnio, więc otworzyłam ponownie pojemnik. Tym razem z impetem. Zupa była płynna. Zaciągnęłam łyk. Skosztowałam. Ciepło zrobiło się na języku. Na podniebieniu poczułam smak soli i apetycznej świeżej kolendry. Łyk płynu rozlewał się po dziąsłach i okrywał policzki od wewnątrz jak babcina pierzynka, którą pamiętam z dzieciństwa. Czerwony pieprz pobudzał kubki smakowe, a nuta kwaskowatej cytryny orzeźwiała za każdym włożeniem nowej porcji do buzi. Miód w gębie, a raczej słodkawo – ostra dynia.
Apetyczna, świeża, tania jak barszcz i szybka w wykonaniu. Idealna potrawa, którą czasami warto zabrać do domu i wchłonąć ze smakiem w porze lunchu. Zjadłam. Dzień się kończył.
I na tym koniec opowieści.

A teraz?
Zamknij oczy. Zobacz, kim Ty jesteś. Sprawdź którymi kanałami Ty odbierasz świat. W jakich proporcjach. Pomyśl: który kawałek czytało Ci się najprzyjemniej, a który Cię nieco nudził? Poniżej odpowiedzi.

1. GUMOWE UCHO. Jesteś w większej części słuchowcem. Wrażliwe masz bardzo ucho. Usłyszysz każdą nietypową rozmowę, niejeden cichy odgłos zaniepokoi cię lub zaciekawi. Usłyszysz ciszę, gdy tylko zechcesz. Twój świat to świat dźwięków i muzyki. Tej koncertowej, tej co na wielkich arenach i tej ledwo dla innych codziennej słyszalnej. W muzykę się więc wsłuchuj. Śpiewaj i śpiewem ptaków w lesie ciesz się, ile wlezie. O uszy dbaj, bo są Twoją lokatą.

2. KIZIAK Jesteś w dużym stopniu kinestetykiem. Twoje paluchy są często w ruchu. Lubisz dotyk, a jeszcze bardziej lubisz dotykać. Szczęściara ta, co trafi na kiziaka. Szczęściarz ten, co lubi być przytulany, głaskany czy drapany po plecach. Pamiętaj, z kiziakiem obchodź się bardzo delikatnie. Zimne ręce, zanim dotkniesz, uprzednio zagrzej.

3. LUKACZ. Jesteś wzrokowcem i chwała Ci za to. Urodziłeś się, żeby rozglądać się i patrzyć. Cieszą Cię ładnie udekorowane potrawy na talerzu. Wpatrujesz dokładnie w zestawienie kolorów na obrazie w muzeum. Zauważysz obrazek, który wisi krzywo na ścianie. Wszystko cię interesuje i łatwo Ci opisać ze szczegółami każdą sytuację. Policja w razie zdarzenia ma z ciebie niezły pożytek. Sadzając nas w ławce w szkole, wzrokowcami być uczą, ale prawdziwym wzrokowcem się rodzimy. Takiemu nic sprzed oczu nie umknie.

4. NIUCHACZ. Jesteś w głównej mierze olfaktorykiem. Obwąchujesz wszystko i wszystkich. Lubisz naturalny zapach kwitnących młodych sosen w lesie. Omijasz w sklepach działy z chemią, kosmetykami, wszystkie Sephor’y i perfumerie typu Douglas. Wiesz, że krótkie i szybkie niuchanie daje więcej zasobów niż długie i głębokie zaciąganie się powietrzem? Niuchacze takie rzeczy wyczuwają.

5. SMAKOSZ. Działasz głównie w systemie gustatorycznym. Jedząc potrawę, wiesz, z czego została zrobiona. Nie zaglądając w przepis, potrafisz wymienić cały jej skład. Biada temu, co przesoli. To żart. Delektujesz się jabłkiem, nie patrząc na jego wygląd, bo to smak ma znaczenie, bez ładnej oprawy się obejdziesz. Z jedzenia czerpiesz przyjemność jak nikt inny. Wiesz, co wkładasz do buzi, nawet podczas ciekawych rozmów przy stole. Delektujesz się każdym kęsem. Jeśli do tego jesteś Niuchaczem, zawody typu sommelier jest jak najbardziej dla ciebie.

Tacy sami a tak różni jednocześnie. Każdemu w różnych częściach nam się dostało. Z naszymi różnymi predyspozycjami, żyjemy na tym świecie w jednym stadzie. Może dlatego warto mieć, to o czym pisze na uwadze?

Dodaj komentarz