ORTOPEDIA JEDNEGO DNIA, CZYLI JAK SOBIE POMÓC SAMEMU?

Są co najmniej dwa sposoby podejścia do życia i zdrowia:
Jeden z nich to stwierdzić. Po co się starać i naprawiać, skoro i tak się znowu popsuje. Podobny do myślenia gospodyni: Skoro gary i tak się znowu pobrudzą, po co myć, skoro można do szafki schować brudne. Rozglądnąć się dookoła i zatrzeć ręce z myślą: No i już czyściutko.
Drugi. Pracować nad sobą czasami nawet ciężko. W zdrowiu i chorobie, aby zdrowiej na koniec było. Przed tym, jak cię na stół położą, w trakcie i długo potem.

Dlaczego tak jest? Pytanie stawiam z lekkim naciskiem na pretensjonalne u niektórych „dlaczego”. Z tym strachem i tą żałosną jak słyszę służbą zdrowia. Że tyle bezradności w nas i tyle po drodze wizyt bez odpowiedzi. Niekończąca się opowieść. Ciągle nie wiemy, co nam jest i zgadzamy się na to wszystko. Leżymy w obskurnych pomieszczeniach i czekamy z politowaniem. To jedno uważamy za dobre i temu właśnie ufamy. A w tym czasie ktoś obok zdrowieje, gdy my nadal w chorobę popadamy. Brakuje nam też porównania.
Często walczymy o swoje i chcemy jak najlepiej, a podążamy w stronę gorszego. To nie nasze wybory kochani są złe a strach przed zmianą i nowym, gdy stare się nie sprawdziło. Wiele nie możemy na tym świecie w pojedynkę zmienić. Chociażby ustaw i przepisów. Spójrzmy jednak, jak można sobie w tej rzeczywistości pomóc.

BADANIA
W pierwszej kolejności: Wiedzieć co mi jest tak naprawdę. W chorobie potrzebujemy wokół siebie ludzi mądrych, ale nie tylko. Pomyśl, zanim zrobisz zabieg czy specyfik połkniesz. Leczenie bez stwierdzenia co mi jest naprawdę to zabawa w zgadywanki. Zgadzaj się na to, ale tylko świadomie. Wydasz na pierwsze badanie i jeszcze drugie, aby się upewnić, będziesz wiedział co w tobie siedzi, a to pierwszy krok do trafionych co do powrotu do zdrowia decyzji. Jeśli masz czas, czekaj. Jeśli czasu mało, pozostają wybory. Pieniądze na samym początku? Stracisz ich dużo więcej, gdy leczenia końca nie będzie widać.

PRZYGOTOWANIE
Przygotować się, a nie liczyć na łut szczęścia. Zadbać o serducho i stresu unikać, przygotować mięśnie, które zgubimy w trakcie, a które łatwiej będzie odtworzyć. To wszystko nas czeka. Zapytaj każdego sportowca. To twoje oszczędności do wykorzystania po zabiegu. To Twój kapitał a co za tym idzie szybszy powrót do zdrowia.

FACHURA
Podstawa. O lekarzach troszkę dłużej, bo to od nich tak naprawdę często nasza przyszłość zależy. Z dobrymi lekarzami jest prosta sprawa. Są dobrzy i słabsi i to nie jest żadna tajemnica. A jaki jest ten dobry? Taki co wiąże, jakby całe życie sieci splatał. Ten, co szydełkuje, bo tak go mama już w dzieciństwie uczyła. Inny przycina i jak szlifierz diamenty kości do perfekcji dopracowuje. Są tacy co jak już do środka naszego ciała się jakąś drogą dostali, znajdują i zgarniają farfocle przypominające kurz spod łóżek, zbierając co do ostatniego okruszka. Inni wyciągają i dzierżą w ręce nasze serce i traktują jak silnik swojego ulubionego motoru. Ma po prostu działać. Jesteśmy jak sprzęty, które co rusz naprawiają. Dla nich to codzienność.
Przychodzą do pracy i chcą po prostu pracować. Jeden przerzuci na zmianie setki, on kilku osobom w kończynach, serduchu, głowie czy brzuchu poskrobie. Pamiętajcie o terapeutach, co bez zdjęć czytają. Lekarzach co są dokładni z zasady. Są pewni za nas, że się uda, chociaż nie zawsze się udaje. Oddając się w ręce fachury, można liczyć na lepsze.

ZAPLECZE
Szukaj miejsc, gdzie u pielęgniarki znajdziesz uśmiech. Gdzie dobre słowo często gości. Gdzie ciepła osoba potrafi czas dla ciebie zatrzymać i wyciszy skołatane serce, bo wie, że robisz EKG, któremu nerwy nie służą. Znajdź personel, co spokój niesie a do tego poczucie bezpieczeństwa. Gdzie wszystko do tego sprawnie się potoczy. Gdzie żarty mają miejsce, a ty nawet nie wiesz, kiedy jest już i po. Masz wybory. Nawet tutaj nie bądź skazany na pierwsze lepsze.

DYSTANS
O negatywnych emocjach i bólu łatwiej się niektórym opowiada. Czasami mam wrażenie, że ludzie nie tyle lubią się dzielić cierpieniem ile nim straszyć nas nieco. Warto mieć dystans do tego. Warto popatrzyć na tych, którym się udało. Od nich czerpać pozytywną energię. Nie tacy nas do działania napędzają. Pamiętasz dziewczynę z poprzedniego wpisu? Kiedy zachowasz dystans do wszystkiego łatwiej zebrać myśli. Bliscy panikują, przepędź na cztery wiatry. Jeśli martwią się i chcą dobrze, niech do paniki się nie dokładają.

MIEJSCE
Idziemy do szpitala. Który? Pierwszy lepszy. A może ten na drugim końcu świata?
Od choroby, ale i od nas zależy, co chcemy z naszym zdrowiem zrobić. Czasami musi być blisko, ale blisko czasami jest złudne. Leżymy tydzień lub dwa. Podobnie z naszymi bliskimi. Bez konkretnej diagnozy, bez poznania przyczyny, bez odpowiednich badań. Pozwalamy wysyłać na oddział, który właśnie zlikwidowali, kiedy w innym miejscu wszystko wiedzą, czyli rach i ciach i już po sprawie.
Liczymy, że blisko za darmo i szybko. Tam, gdzie blisko długo, czy krótko tam gdzie daleko? Czas na odległości przeliczajcie. No i kwestia czystości. My albo nasi bliscy nie musimy patrzyć na brudne ściany. Warto tych jasnych i jak we wpisie „Zielono mi” poszukać z małym „ale”. Osobiście twierdzę: Podążać za fachurą, nie patrzyć ile miejsce ma gwiazdek. Podsumujmy: Patrzcie na koszty dojazdów, komplikacji i leków nie tak niedobranych wszelakich, na obsługę a ponad wszystko kto nas leczy czy kroi.

POWROTY
Dostajemy długie zwolnienie i kładziemy się do łóżka. O jak wstać potem trudno. Idziemy po jakimś czasie do kontroli i dziwimy się, że ten, co leżał obok, kica już swawolnie, gdy my jeszcze o kulach i obok mama, która sznurówki nam wiąże. No kochani. Można się położyć i trochę rozczulać na sobą. Można popłakać nad własnym losem troszkę lub dać się porozpieszczać. Wcześniej czy później czeka nas jednak ciężka praca. Rehabilitacja to nie wakacje a mądry plan i systematyka. Jeśli długie leżenie pomaga i tak w zaleceniach, jestem jak najbardziej za. W przeciwnym razie szkoda życia i słońca za oknem Kochani. Oj szkoda.

EKSPERYMENTUJ
Rusz głową, szukaj własnych na samoleczenie bezpiecznych sposobów. Przykład? Przypomniał mi się brzuszek jednego takiego anestezjologa. Pielęgnuje go i dba pewnie o niego. Słusznie. Jednak co będzie, gdy coś natną na sali, bo taka przyjdzie potrzeba, A co gdy rana potem gdzieś pod fałdek się takiego brzuszka schowa. Rany lubią czystość i sterylność, ale również dużo świeżego powietrza, chłodek i słońce.
Opuchliznę obkładaj lodem, rany nie kiś tygodniami pod warstwą opatrunków i grubym bandażem. Czas goi rany, ale nie schowane. W ciepłej pierzynce i bez świeżego powietrza lubią się popsuć jak jedzenie poza lodówką. Sprawdzaj i zaglądaj lub daj zaglądnąć innym. Dbaj, a jak masz wątpliwości, znawców pytaj. W samopas nigdy nie zostawiaj. Ja moje rany na słońcu suszę. Dziwactwo? Nie wiem. Najważniejsze, że działa.

DOBRE NASTAWIENIE
Cokolwiek byś nie chciał zmienić w swoim życiu lub do czegokolwiek jesteś zmuszony bądź na to gotowy. Chcieć i mieć dobre nastawienie prowadzi często do szybkiej w walce o witalność wygranej.

NIE UDOWADNIAĆ
Nie wmawiać sobie choroby. Brać przykład z tych, co faktycznie chorzy, ale na ulicach się z tym nie obnoszą. Nie naklejają znaczków „niepełnosprawny” i nierządni miejsca specjalnego są na parkingu.
Tych, co pozytywnego myślenia mają więcej niż dużo i uśmiechów po stokroć więcej, chociaż pod czapką brak włosów, o których wie mało kto. Pokazywanie innym choroby i wykorzystywanie na maksimum zwolnień, chociaż ciało już do życia rwie się, nie wnosi zbyt wiele. W zabieganym świecie i tak często pozostajemy z wyimaginowaną chorobą niezauważeni.

Jestem waszym sprzymierzeńcem. W polepszaniu własnego komfortu życia, w podejmowaniu mądrych i odważnych decyzji, w poprawie własnego zdrowia, bo każdy z nas raz więcej go ma, a raz mniej. Bądźcie otwarci, na nowe a ponad wszystko wierzcie, że będzie dobrze, bo czego miałoby, by być gorzej? Zawsze jest coś, o co warto walczyć i do czego dążyć na tym łez padole, który jak się bliżej przyglądniesz, dużo pięknego ma w sobie.

Dodaj komentarz