Pojawia się bo tego chcemy. Dajemy jej dużo miłości. Ona wnosi w nasze życie niesamowitą radość. Uczy nas wczesnego wstawania, obowiązkowości, przytulania, cierpliwości, opiekuńczości, wyrozumiałości, czujności i kochania ot tak po prostu.
I tego że pojawiając się na ziemi, jedni dostają mniej czasu, a inni dużo więcej.
A teraz troszkę o tej suczce co do naszej rodziny trafiła.
Kiedy pojawiła się w naszym domu jako szczeniaczek usłyszałam stanowczy głos:
„A wiesz że kiedyś będzie stara i będzie jej z pyska śmierdziało, będzie pod siebie robić i trzeba się nią będzie opiekować ?”.
Pomyślałam chwilkę. Tak wiem. Bo przecież tak życie wygląda.
Usłyszałam to co niewygodne. Nie przestraszyłam się. I dobrze. Bo to co dostałam przerosło mnie i całą moją rodzinę.
Pies gończy. Bała się strzałów. Medalistka, która kochała las i „moje” dywany. Tak tak. Dywany. Mówiłam że niech się nie waży, bo są moje. Ona i tak Swoje wiedziała. Machnęłam ręką a potem dalej negocjowałam. Zawsze wygrywała.
Czasami była niepokorna i robiła po swojemu. Charakterna bestia, a przy tym przesłodka.
Nie ważne na ile człowiek znikał i co zrobił, zawsze radośnie witała. Długaśny ogon latał dookoła gdy biegła. Był jej potrzebny żeby zachować równowagę. Wyglądała z nim przezabawnie.
Dzieci ją uwielbiały. Nauczyły wielu sztuczek. Pozwalała robić ze sobą wszystko.
Obgryzła parę drzwi i raz oporządziła ziemię z kwiatków. Na futrynach zostawiła mnóstwo śladów swoich łap i pazurów. Bo lubiła zwracać na siebie uwagę. Teraz mówię – A co tam.
Często brała na litość. Wpatrywała się wtedy swoimi ślepiami. Człowiek odpuszczał. Miał inne wyjście ale i tak odpuszczał.
Podróżniczka. Obwąchała spory kawałek Norwegi, zjeździła Polskę.
Ponad 7 lat w firmie. W pracy codziennie, nie patrząc czy urlop przysługuje czy nie. Miała tam swoje posłanie.
Była z nami. No właśnie. Tu miałam wpisać cyfry. Ale czy cyfry mają znaczenie ? Była tyle ile miała być.
Feta Cynamonowa Sfora. Członek rodziny. Pociecha. Nauczyciel. Kompan. I dużo dużo więcej.
Wszystkie spędzone z ta psiną chwile niezapomniane.
Teraz nadsłuchuję jej kroków. Z przyzwyczajenia. Na darmo. Tęsknię. Nie tylko ja.
Nie jest moim celem tym postem zasmucać. Ani Siebie ani nikogo innego. Dzielę się tym co wiem. Zwierzęta żyją krótko, a czas goni. Rozstania to nic radosnego. Ale cała reszta. To jak nagroda. Posiadać czy nie posiadać. Warte przemyślenia.
Życzę Wam wszystkim wspaniałych zwierzaków. I oby były z Wami jak najdłużej.