• Podróże
  • Obserwacje
  • Radości
  • Wyzwania
  • Zdrowie
  • WIEM24
  • O mnie


    ZOBACZ, POCZUJ, USŁYSZ

    UWIERZ, ZROZUM I POKOCHAJ CODZIENNOŚĆ

    RAZEM ZE MNĄ

    Witam i zapraszam

    Jolanta Piotrowska

  • ARCHIWA

    • Maj 2020
    • kwiecień 2020
    • Maj 2019
    • luty 2019
    • grudzień 2018
    • październik 2018
    • wrzesień 2018
    • sierpień 2018
    • lipiec 2018
    • czerwiec 2018
  • Newsletter

  • Najnowsze komentarze

    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Bożena o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 1/7
  • Strona główna
  • O mnie
  • Galeria
  • Kategorie
  • WIEM24
MAGIA CZY KICZ ?
19 kwietnia 2016
kategoria:
Podróże
tekst i zdjęcia:
Jolanta Piotrowska

Ta historia nie ma obrazków. Nie są potrzebne. Wierzę w Waszą wyobraźnię.
Ta opowieść jest dla tych, co nie wyjeżdżają na weekend. Oraz dla tych co wyjeżdżając lubią posłuchać co nieco. To podróż do mojego świata. Może kiedyś Wy zabierzecie mnie do Swojego.

Słowacja. Tatralandia.
Dla jednych duża wanna gdzie się “Morsy” moczą. Dla innych raj, gdzie siedząc w wodzie popija się drinka. Ludzi na ogół tu masa. Gnieżdżą się często jeden na drugim.
Ja szukam, w tym wielkim kompleksie, wymarzonego kawałeczka dla Siebie. Bo wierzę, że każde miejsce ma fajne zakamarki. Że w każdym jest jakaś magia. Trzeba ją tylko wypatrzyć.

Rozglądam się dookoła. Większość ludzisk pupy moczy. Jeden basen świeci mocno na zielono. Inny niebieski jakiś taki. Lubię kolory, ale to nie dla mnie.
Strefa dzieci. Dobrze się bawią. Gwarno. Baseny na zewnątrz. Tam troszkę tłoczno. Nosa nie mam gdzie włożyć. Na środku Bar Wodny. No ale mi się przecież nie chce pić.

Siedzący w przejściu Pirat spogląda. Prosto na mnie zerka. A ja patrzę na niego. Nie rusza się bo sztuczny, ale patrzy prosto w oczy i podpowiada:
– Strefa saun. Tam znajdziesz miejsce dla Siebie.
No to poszłam.

Juź na wejściu piękny zapach lasu i aromatów cytrusowych. Lubię jedno i drugie. I błoga cisza złamana szumem wody, w której schładzają się ludzie. Widok przemiły. Wszyscy opasani żółtą tkaniną, która ma służyć za chwilowe odzienie. Stroje i wszelkie okrycia pozostały w szatni.
Wybór saun duży. Szukam tej dla Siebie. Zaglądam w najdalszy zakątek. Do jednej z najbardziej ukrytych prowadzi winda. Wsiadam. Jeszcze kilka kroków, otwieram szklane drzwi i już wiem że to miejsce czekało na mnie.
Drzwi prowadzą na pole – podwórko na dachu. Całkiem spory ogródek. Na środku głęboka niecka z lodowatą wodą i jaccuzzi. Pod stopami podłoga z desek. Przyjemnie się na niej stoi, w połowie lutego późnym wieczorem. Gdzie nie gdzie ozdobna żwirowa nawierzchnia i przycięte finezyjnie i równiutko iglaki. Wszystko przypomina Ogród Japoński. Obok mnie drzwi do dużej kabiny sauny. Cała przeszklona wygląda jak bajkowa chatka. Świeci ciepłymi pomarańczowo – żółtymi kolorami. W środku ciemnej nocy wygląda przepięknie. Wewnątrz przyjemne ciepło i ludzie. Jedni zakrywają się mniej, a inni nieco więcej. Są tacy co w ogóle, bo takie tu obowiązują zasady. Sauna kusi. Wciąga swym wyglądem. Dosiadam się do innych. Wsłuchuję w muzykę. Kukułka kuka, a potem dochodzi dźwięk fletu i delikatne brzmienie fortepianu. Muzyka wycisza i dobrze nastraja. Podziwiam. Widok z sauny jest na miasto. W oddali widać światła przejeżdżających samochodów. Nie chce się wychodzić. Sauna rozgrzewa. Przychodzi czas na jej opuszczenie. Schładzam się szybko. Woda w niecce lodowata.
Czeka mnie jeszcze przyjemna kąpiel. Wchodzę do wielkiej wanny z bąbelkami. Woda wylewa się poza krawędź wydając odgłosy płynącego strumienia. Przyglądam się wodzie. Zmienia kolory. Delikatny fiolet przypomina mi majowe kwiaty bzu rosnące w ogrodzie. Lazurowy – południowe morze. Zielony – świeżą trawę, która dopiero co wzeszła. Poczułam nosem wiosnę. Przyszła w środku zimy.
Na powierzchni wody tworzy się delikatna pianka. Taką samą widuję, gdy morskie fale kończą swój byt na piaszczystym brzegu.
Po buzi muska ciepła mgiełka którą wiatr po tafli wody przemieszcza.
Patrzę w górę. Nade mną korona drzewa. Jej pień przypomina stary dąb. Listków setki. Świecą. Są dla gwiazd konkurencją. Wzroku nie odrywam.
I choć wiem że w listkach ukryte są ledy a drzewo jest sztuczne, nie przeszkadza mi to. Dla mnie jest w nim magia choć niektórzy stwierdzą pewnie że kicz.

Każdy z nas widzi co chce zobaczyć.

Na moją głowę pokapuje chłodny deszcz. Zimnym kroplą udaje się przemknąć pomiędzy gałązkami. Deszcz sprawia że wszystko w ogrodzie się błyszczy. Rośliny i postacie w stroju Adama, odbijają się w mokrej podłodze. Nikt nikogo się nie wstydzi. Nie jest to raj, ale niewiele brakuje.
Trudno było wyjść, więc powtórzyłam wszystko razy trzy. W pamięci pozostanie.

A teraz szybciutko wracamy, żeby nie zabierać Waszego cennego czasu. Potrzebujecie go aby poszukać takiego miejsca dla Siebie. Kto wie. Może kryje się tuż za rogiem ? Powodzenia w poszukiwaniach Moi Drodzy.

(Wyświetlono 61 raz/y, 1 raz/y dzisiaj)

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć − pięć =

+ 21 = 30

  • ARCHIWA

    • Maj 2020
    • kwiecień 2020
    • Maj 2019
    • luty 2019
    • grudzień 2018
    • październik 2018
    • wrzesień 2018
    • sierpień 2018
    • lipiec 2018
    • czerwiec 2018
  • Newsletter

  • Najnowsze komentarze

    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Bożena o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 1/7



Jolanta Piotrowska © 2016