Rozdarte podarciuchy

Z zasady nie lubimy, gdy nam się psuje coś, co nasze ulubione. Tak jest często z ciuchami. Kiedy zafarbuje coś w pralce, skurczy, podrze przez przypadek, uśmiech na twarzy znika i na długo pojawia się smuteczek. Czy tak być musi zawsze? Czy można więc chociażby podrzeć najlepsiejsze spodnie i z tego powodu nie lamentować? W przypadku podarciuchów owszem. I za to je kocham.

Opowiem, podpierając się moim przypadkiem. Miałam spodnie. Takie z dziurą. Ulubione, bo ogólnie warto lubić, to co się kupuje, albo odwrotnie, kupować to, co się lubi. Przy wciąganiu na tyłek było tylko: Ups! A potem jeszcze większa dziura. Hmm. Popatrzyłam i stwierdziłam spokojnie: Większa czy mniejsza, przecież i tak była. Sama się sobie dziwię tej mojej reakcji.

Już wiem, dlaczego te podarte są tak długo w modzie. Mniej naszego stresu, gdy coś im się stanie. Zastanawialiście się, dlaczego im większa dziura lub dziur więcej tym są w sklepie coraz droższe?

Zapięłam zamek i poszłam dalej. Najważniejsze znaleźć korzystne dla nas wytłumaczenie. Większa dziura większa spodni wartość. Jak tak dalej pójdzie, moje portki będą bezcenne. Dzień zaczęłam dobrze.

Dodaj komentarz