Jestem szalona. Why? Bo aktualny wpis kieruję głównie do nastolatków. Zaraz potem do tych, którzy młodzi byli. Zastanawiałam się chwilę, kto młody chciałby czytać wpis młodej Inaczej? A może jednak? Próbować zawsze warto. Startuję.
Kończymy szkołę i robimy krótki rachunek sumienia. A jak nie, to inni nas podsumowują. To zdążyłem, tego mi się nie chciało, to nieosiągalne. Przypadków szczególnych poniżej znajdziesz kilka. Tych, które wydają się beznadziejne, i te, co na granicy z rajem. A jak jest u Ciebie?
– Umiem i mogę
Uczyłeś się, a głowa jest pełna wiedzy i pomysłów? Przed Tobą połowa sukcesu.
Druga połowa to wszechpotężny pieniądz. Wielu rodziców widzi i kocha swoje dzieci. Kasę zbierają. Dla ich marzeń potrafią przez kilka lat odmawiać sobie wiele. Może nawet i wszystko. Trochę czasami dziadkowie pomogą. Troszkę się weźmie kredyt. Niektórych rodziców po prostu stać. Jeśli masz taką sytuację i jesteś mądry, znakomicie wiesz, że jesteś szczęściarzem. Przed wieloma rówieśnikami, jesteś o dwa kroki do przodu. Wiedzę wypracowałeś sam, pieniądze wypracowali najbliżsi. Boga po rękach nie musisz całować. Szanse wykorzystuj.
Jeśli twierdzisz, że jest inaczej, zapytaj tych, o których piszę poniżej.
– Wiem i nie mogę, czyli borykanie z niemocą
Wiedzieć czego się chce w życiu, mając lat naście, do rzadkości należy. A jednak są tego przykłady.
Pytam dojrzałego mężczyzny: A Pan wiedział, co chce w życiu robić? Słyszę odpowiedź: Chciałem być inżynierem, jak mój tata, który codziennie rano dumnie do pracy z teczką kroczył. Napomknę, że mówimy o czasach, gdy zawód inżyniera był w wielkim poważaniu. Chłopak miał rodzeństwa dużo, więc w domu się nie przelewało. Syn jednak inżynierem został i swój zawód kocha.
O pieniądzu w dorosłości często jeszcze usłyszysz. Jego na co dzień będziesz doświadczał. Dzisiaj jeszcze ręce rozkładasz, bo zdajesz sobie sprawę, że czasy darmowych akademików, przeszły do lamusa. Płatne czy nie płatne, dzisiaj studia kosztują. I co z tego, że chęci są? Rodzicom ciężko, więc pieniążków nie wołasz. W innym domu samotnie wychowująca mama mówi: Kochanie, bardzo bym chciała, ale nie mam aż tyle.
O Ciebie się nie martwię, bo głowę masz nie od parady. Nie straszne Ci zbieranie truskawek, czy wakacyjna praca w knajpie. Masz dwie ręce i nogi. Młodych i obrotnych pracodawcy lubią. Rozglądnij się, popytaj. Na pierwsze miesiące wymarzonych studiów sam zarobisz. W większym mieście, możliwości większe. Jeśli będzie trzeba, temat pracy pociągniesz dalej. Kciuki trzymam. W drodze do marzeń coś wykombinujesz.
– Dlaczego inni mają lepiej
Pomocy za wiele i wsparcia jak do tej pory nie było. W domu nikt się Tobą nie interesuje, a niektórzy twierdzą wręcz, że się do niczego się nie nadajesz. Ciągłe pretensje, krzyki i straszenie. Chociaż w papierach wpisane „rodzina”, Ty masz poczucie, że rówieśnicy w Domu Dziecka mają dużo lepiej. Tam przynajmniej dziadek nie udaje dyktatora, mama po kątach nie płacze, a ojciec nie wraca do domu podchmielony. Jeśli spotykasz się z tym na co dzień, nie słuchaj głowy, że Ty masz najgorzej. Ona nie zawsze dobrze podpowiada. Nie oglądaj się na innych. Lekko nie ma teraz, lekko będzie. Uwierz w Siebie. Usamodzielnij jak najszybciej. W Twoją determinację wierzę.
Na nowej drodze do samodzielności, jedni z Was poczują się jak przed skokiem z bungee, inni jak na solidnej łódce co wypłynęła na spokojne morze. To czy na skok się odważycie i w którym kierunku swoją łajbę poprowadzicie, głównie od Was zależy.
c.d.n.