WOŁAMY NA NIĄ STAROŚĆ

Boimy się jej. Jaka jest i skąd się o niej dowiedzieć ? Jak się z nią zaprzyjaźnić skoro wiemy, że codziennie jest nam coraz bliższa ?
W tym wpisie wiek podeszły idzie na tapetę.

Pierwsze światła. Przede mną będzie ich jeszcze kilka. Z samochodu rozglądam się po ludziach.
Tych na przejściu i tych na ławeczkach siedzących w bezruchu prawie. Zapatrzeni w jeden punkt na dłużej. Spokój widnieje na ich twarzach. Widzę białogłowy. I to nie te farbowane, ale te, których włosy w jesiennym słońcu błyszczą się na srebrno. Włosy niekiedy przybierają kolor śniegu, takiego co ledwo spadł na ziemię nietknięty jeszcze przez człowieka. Czasami delikatne jak zorza polarna lekko i spokojnie płyną za całą resztą ciała. Włosy zdradzają wiek. A wiek wojnę pamięta.

Następne światła. Przy skrzyżowaniu droga szeroka po 3 pasy w każdą stronę i wysepka dla przechodniów. Światła dla przechodniów nie mają litości. Szczególnie dla tych, co starsi. Miałam już skręcać. Pośrodku leży Pani. Upadła niefortunnie. Wygląda nieciekawie. Ktoś przy niej klęka. Ktoś drugi nad nią stoi. Włączam światła awaryjne, rzadko ich używam, wreszcie do czegoś się przysłużą.

Mija kilka minut. W zacisznym miejscu ławka z oparciem. Siedzimy na niej obie. Starsza kobieta, jeszcze lekko roztrzęsiona, sprawdza, czy wszystko na swoim miejscu. Powoli emocje opadają. Dla niej najważniejsze czy rajstopy niepodarte i czy fryzura prawidłowo, a także czy uzębienie jest, a jeśli go nie ma to dlaczego. Czy w domu zostawiła, czy może na przejściu dla pieszych pozostało?. Ręka lekko otarta, a ona o wygląd się martwi. Bo tak działa nasz organizm. Wysiadamy po wypadku ze złamaną ręką i szukamy torebki. Mówimy, że nic nam nie jest, a krew z nogi leje się strumieniem.
Tak również zachowują się osoby, których życie nie oszczędzało, które przeżyły wojnę, śmierć męża, straciły dzieci po drodze, tylko przeżyć samej siebie niepisane będzie.
Na taką kobietę trafiłam dzisiejszego ranka. I spędzę z nią chwilę, bo wierzcie lub nie wierzcie, warto.

Sędziwi wiekiem są jak motyle z poprzedniego wpisu. Spokojne, ciche istoty, przy których świat zwalnia. To mądre życiowo osoby, od których można się wiele nauczyć i wiele usłyszeć.

Moja rozmówczyni ubrana jest schludnie. Biała bluzka wystaje spod cienkiej wiosennej beżowej kurtki, dla której czas się zatrzymał. Ciemniejsza prosta bistorowa spódnica za kolana. Rajstopy i brązowe buty typu mokasyny z płaską podeszwą. Dopasowały się z czasem do stopy, która już nie taka kształtna jak za młodu. Halluksy i obrzmiałe stopy, opuchnięte nogi, problemy ze stawami, przygarbiona sylwetka to częsty widok u osób starszych. Do tego buzia, szyja, ręce pokryte licznymi zmarszczkami. Przypominają pnie starego drzewostanu. Pani, mimo wszystkich darów, które dostają nam się z wiekiem, trzyma fason. Osoba przesympatyczna w głosie.
Przyglądam się jeszcze buzi. Na buzi uśmiech i te oczy, chociaż zapadnięte jest w nich dużo życia. Siwe włosy lekko zaczesane i związane. Błyszczą się jak te wcześniej opisane. Buzia bez makijażu, gdyby nie zmarszczki byłaby jak atłas. Zmarszczki tylko uroku dodają.
W powietrzu unosi się zapach jesieni. Miesza się z prawie neutralnym lekko słodkawym zapachem kobiety. Z wiekiem nasz zapach się zmienia, staje się mniej intensywny. To wynik spadku hormonów. Pani pachnie czystością i to nie kwestia czystych ubrań.

Cel — Bank. Do celu niedaleko. Potowarzyszę jej trochę, chociaż pomocy nie chce. Tak dla bezpieczeństwa. Przypomniał mi się kurs KPP. Dzięki niemu człowiek nabiera nawyków i potrafi przestawiać priorytety. Ci, co są ratownikami coś o tym wiedzą. W tym miejscu wszystkich Ratowników pozdrawiam i chylę im czoła za wykonywany zawód.

Idziemy spacerkiem. Miła Pani, której 8 dekad już minęło, której sprawności i samodzielności jak na ten wiek można pozazdrościć, zaczyna opowiadać. O tych latach, kiedy przed najeźdźcami uciekali, o tułaczkach, o braciach i siostrach, o wnukach. O pracy w Banku, której poświęciła większość swojego życia. Tam właśnie idzie. To tam chce pokazać, że nadal jest silną kobietą i sprawną.
Po schodkach przy głównym wejściu do placówki nie dała sobie pomóc. Ludzie nie mogli widzieć, że ktoś ją prowadzi pod rękę. Rozstałyśmy się kilka metrów wcześniej. Honor a może wiara, że samodzielność jest, dopóki głowie nie pozwoli się inaczej pomyśleć? Wolno, przygarbiona, podnosiła z wysiłkiem nogi, powoli pnąc się do góry. Spoglądałam zza żywopłotu i kibicowałam. Dała radę. Bingo. Pokona te schody jeszcze wiele razy. Bo zaciętość jest jej przypisana.

Kiedy dorównasz kroku starszej osobie, wiele się o starości dowiesz. Dzisiaj gonisz i ciągle czasu Ci brakuje. Mimo tego pragniesz spotkań. Bawisz się, zapraszasz gości, szukasz atrakcji i różnych form sportu. Twoje ciało odbiera tysiące impulsów z zewnątrz. Chcesz tak wiele zrobić, a może nawet jeszcze trochę więcej. A jak nie chcesz, to życie o to zadba. Trudno usiąść na pupie. Szybko jedziesz samochodem i raźnym krokiem przez przejście przechodzisz. Góry możesz przenosić i duże zakupy ze sklepu. Przesuniesz sam na szybko mebel w domu, dziecko do góry podrzucisz. Możesz go wsiąść na rower lub narty w zimie zaplanować. Jadasz różności, bo organizm na to pozwala.

Tego dnia przeniosłam się o wiele lat do przodu. Starając się dopasować, liznęłam co to starość. Gdzie każdy krok jest przemyślany, bo stopy rozmówczyni sunęły blisko ziemi, a każdy krawężnik nawet ten dla niepełnosprawnych był wyzwaniem.
Pomyślałam jak dobrze, kiedy można nogi wysoko podnosić. Jak ze mnie szczęściara, że mogę. Dopasowałam się w dialogu. Dźwięki płynęły powoli i cicho, bo głośno nie było potrzeby. Unikałyśmy tłumów, bo starsi ludzie cenią spokój. Kiedy powoli odchodzą najbliżsi, uczymy się samotności. To ona staje się naszym kompanem. Kochamy przyjeżdżające wnuki, którym się właśnie potomek narodził. Kochamy, ale w myślach prosimy, aby już pojechali. Dlaczego ? Przywożą ze sobą tempo życia i niesamowite emocje, którymi żyją na co dzień. Kochają prababcię i do tańca by ją porwali, do sklepu samochodem na zakupy zabrali gdzie muzyka i harmider. Często nie zauważamy, że małym, aczkolwiek starszym istotom, którym czas wzrost powoli ujmuje, ciężko wsiąść do samochodu, że dla nich to wyzwanie, szczególnie gdy samochód wyższy. A co dopiero sklep gdzie muzyka, zapachy kolorowe reklamy i sprzedawcy atakują z każdej strony. Osoby starsze wiele nie potrzebują, nie idą już za modą, to raczej moda za nimi podąża.
Wolno mówiłam, bo mówiono do mnie wolno. Słuchałam o rzeczach, które smutek na myśl przywodzą, a jednak widziałam uśmiech na twarzy. Brałam przykład ze starszej Pani. Ona nie oczekiwała nic od życia, nie karciła go za to, że sił nie dało i dlatego upadła.
Wstała, otrzepując się i poszła dalej. Miała drobny cel dotrzeć do Banku. Widziałam, jak drzwi Banku otwiera.

Tego ranka spieszyło mi się. Tego ranka spędziłam pół godziny, dorównując kroku starszym, poznając rzeczywistość, która mnie czeka, jeśli będzie mi dane doczekać.
Mówią: Starość nie radość, a jaka jest naprawdę ? Spokojna, w zaciszu ulubionych czterech kątów, a może pełna obaw? Popytajcie starszych, obcujcie z nimi, póki jeszcze są blisko. Im więcej się o niej dowiecie, tym mniej będzie Wam straszna. Warto o starości wiedzieć, warto o śmierć bliskich się ocierać. Przyzwyczajać. Być na jedno i drugie przygotowanym.

Dodaj komentarz