KARAIBY — NIECO BAJKOWO O LUDZIACH MORZA 7/25

Z załogami jest tak: Albo są zgrane, albo nie. Mnie się poszczęściło. Jaka jest naprawdę ta moja karaibska? Różnorodna. Dzisiaj kilka słów o „ludziach morza”, aby każdy mógł otworzyć oczy, jak ważne jest gdzie, ale jeszcze ważniejsze z kim po przygodę jedziemy.

„Osiem krasnoludów i nie do końca śpiąca królewna”
Dawno, dawno temu, a może tak całkiem niedawno gdzieś na prawie bezludnej wyspie siadłam na brzegu i kątem oka wyłapałam wszystkich dookoła. Popatrzyłam po twarzach kompanów mojej podróży. Część kąpała się w morzu, inni na piachu czas miło spędzali. Pierwsze skojarzenie z popularną bajką i masz Ci wypisz wymaluj: Osiem krasnoludów i nie do końca śpiącą królewnę. No i ja oczywiście. Narrator. A więc teraz troszkę bajkowo będzie, o tych, co teraz mają jak w bajce.
Tu i teraz w czystej jak łza wodzie wyłożył się właśnie Kapcio. Pierwszy z krasnali jest wszystkich na łodzi przywódcą. Najmniejszy z nich i często paradujący w czerwonej czapeczce, teraz jest w stanie Flow. Unosi się na wodzie bezwiednie, bez wysiłku, Wyleguje jak w królewskim łożu, pieszczony przez wiatr, wodę i słońce. Przepiękny widok. Kiedyś miałam wrażenie, że czujność nigdy Kapcia nie opuszcza. A jednak. Są i takie chwile jak ta. Bezczujne.

W innej części akwenu trzech innych zabawę sobie urządziło.
Kuchcio w wodzie zaczął szorować nogi koledze Wesołkowi. Kim jest Kuchcio? To takie chodzące 3 w 1 a może nawet 4. Wszędzie go na łodzi pełno. Opiekuńcza z niego istotka. W kuchni to on wydawał jeszcze kilka godzin temu rozkazy. Rosół w niedzielę u niego to mus bez względu na warunki. A jak już kończy gotować w sztormie? Psikusów nie ma końca. Pomysł na szorowanie stóp kolegi mniemam, że do niego należy.

Wesołkowi z krwi i kości tymczasem zabawa się podoba. Leży w wodzie, pilnując, tylko aby głowa była wyżej niż reszta jego ciała. Przypomina mi się kilka scenek z życia Wesołka. On na wszystko ma proste rozwiązanie. Jego słabość to plecy. Z dbałości o nich pamięta i często chroni je przed słońcem. Oj jak nasza Katamaranka z lekkością się go słucha. Obsługa koła sterowego jednym palcem? Uczyć się można od niego.

Śmiałek o duszy strażaka nad bezpieczeństwem Wesołka czuwa. Trzyma rękę tuż nad jego głową. Rzuca cień, który chroni kompana przed promieniami mocnego słońca. Czułam, że ten z krasnoludów będzie naprawiał, to co inni nabroją i tak się często dzieje. To jego najczęściej z wiadrem w ręku mogę na łodzi spotkać. To on za klucze odpowiada i jego ster pontonu oraz silnik słuchają się zazwyczaj. Również on po drzewach, za kokosami się wspina.

Kuchcio, Wesołek i Smiałek. Trójka rozrabiaków pławiących się w słońcu? Nie. Trzech takich, co łapią właśnie chwile szczęścia w garści.

Jedziemy dalej. Zaraz przy brzegu Gapcio pławi się swobodnie. Kąpielówki ubrane ma poprawnie. Czasami po pokładzie w gatkach na lewą stronę chodzi. Na poważnie! A może dla żartu? A po co dochodzić. Gapcio jak się okazuje, do nawigowania jest zawsze pierwszy. Przez dnie całe patrzy w ekran na głębokości, kamienie pod wodą, małe i duże wyspy. Teraz jego wąsy srebrzą się w słońcu. Czoło marszczy, a głowa czujna nadal kierunki świata namierza. Gapcio! Zbastuj.

Kto jeszcze? Bawiącym się i pławiącym Mędrek przygląda się z brzegu. Nawet w kąpielówkach wygląda elegancko. W oczy rzucają się czerwona buzia i jeszcze bardziej czerwone piszczele. Słońce go lubi na łodzi, a i poza nią również. Dlaczego? Bo w słońce, deszcz wiatr i każdą inną pogodę zawsze go można wypatrzyć. Gdzie? Przy sterze oczywiście na straży. Do tego do papierów ma głowę tęgą po brzegi. Skrupulatny wszystkie księgi wypełnia. Plażowanie udziela się teraz i jemu. Z lekkim uśmiechem wpatrując się w tych, co w wodzie, chłonie karaibskie chwile.

Pod rozłożystą palmą wypatruję Śpioszka. Bez dwóch zdań indywidualistę. Gdy idzie na ląd, nie wiadomo gdzie go szukać. W swojej malej koi, zakopuje się często. Na dziobie w kajucie dużo mniejszej niż najmniejsza hotelowa jedyneczka, łatwo go jest namierzyć bez zbędnych urządzeń typu GPS. Siedzi teraz na piachu wpatrzony gdzieś daleko w dal. Ciemne okulary przysłaniają oczy. Do piersi przytula swój ulubiony aparat. Trwa w bezruchu jak w modlitwie. Sen na jawie a może po prostu jest tu i teraz i nigdzie, nigdzie indziej? Sama wpadłam chwilę w zadumę. Cosik mi jednak nie pasuje.

A gdzie ostatniego krasnoluda szukać? No tak. Apsika rejs nie oszczędza. Niemoc Apsika od początku do końca nie opuszcza. Znosi to dzielnie. W przerwach takich jak ta kontempluje w odosobnieniu na łódeczce. Kojarzycie czołówkę amerykańskiej wytwórni filmowej Dreamwarks? Apsik mimo swojej dorosłej postury, jest tym chłopcem siedzącym na księżycu z kijem i puszczającym w niebo balony. Kiedy schodzi na ziemię, chłopakiem z wędką co srebrzyste rybki na kolację łowi. Do tego wiecznie młodym facetem śpiącym często pod gwiazdami. Dobrym obserwatorem, a ponad wszystko marzycielem.

No i ośmiu mamy: Kapcio, Kuchcio, Wesołek i Smiałek. Gapcio, Medrek, śpioszek i Apsik co rzadko, aczkolwiek teraz zaniemógł. No i królewna. Bez królewny bajki nie ma. Poszukajmy gdzie i ona. Królewna siedzi ze stopami zatopionymi w mokrym piachu. Pupa, plecy, kończyny i kilka piegów odbijają się w nim jak w świeżo wypolerowanym lustrze. Jej rude włosy komponują się z koralowymi paznokciami a te z wybranymi drobinkami muszelek na tutejszej plaży. Woda co rusz dolne partie ciała obmywa, pozostawiając skórę gładką i błyszczącą od drobinek soli. Oczy poza horyzont zaglądają, jakby szukały tam jeszcze czegoś.
Często podczas rejsu widuję ją rozmawiającą z morzem. Jakby odpływała gdzieś myślami, chociaż ciało ciągle w tym samym miejscu spoczywa. O czym myślą w takich chwilach królewny, daleko od domu i bliskich? Czego pragną? No cóż. Kiedy spotkacie na swojej drodze jakąś, warto ją o to zapytać.

Nie wiem jak długo, tym scenkom się przypatrywałam. Wsiadając na łódź, o jednym pomyślałam. Są chwile błogie, są i wyzwania. Ten rejs utwierdza mnie w przekonaniu: Jaka załoga taki standard. Jakość pływania dużo od nich zależy.

Jaki tego wpisu morał? Poznaj charaktery i słabości tych, z którymi na małej powierzchni na wielkim morzu się zamkniesz. Poznaj ich dobre strony, bo stamtąd nie ma ucieczki. Jeśli każdego osobowość akceptujesz, czeka cię piękna przygoda, jeśli nie, narzekanie odpuść sobie, bo to wszystko twoje świadome okazują się wybory.
Wydaje ci się, że znasz ludzi? Prawdziwe oblicze poznajesz dopiero w warunkach ekstremów. Brak gazu w butli, wywrotka pontonu, pusta lodówka czy brak tabletek na chorobę morską. Kto pierwszy wyciąga dłoń wtedy pomocną? Kto silnik rozbierze, żeby znowu zaczął działać lub posprząta po wszystkich, gdy inni w sen głęboki odpływają? Kto na zakupy pierwszy i kto powie drugiemu: Wytrzyj nosa z budyniu? Kto stanie za sterem, gdy inni w karty grają i kto będzie pytał, jak się czujesz, gdy niemoc ogarnie? Załoga jest jak przybrana rodzina. Jeśli chcesz się z nią dobrze czuć:
Akceptuj. Doceniaj. Wspieraj.
W podziękowaniu za rejs wpis dedykuję wszystkim krasnalom i królewnom. Dla wszystkich czytających gratis krasnalkową piosenkę roku dorzucam.

https://www.youtube.com/watch?v=hAS7mASew08

 

Dodaj komentarz