• Podróże
  • Obserwacje
  • Radości
  • Wyzwania
  • Zdrowie
  • WIEM24
  • O mnie


    ZOBACZ, POCZUJ, USŁYSZ

    UWIERZ, ZROZUM I POKOCHAJ CODZIENNOŚĆ

    RAZEM ZE MNĄ

    Witam i zapraszam

    Jolanta Piotrowska

  • ARCHIWA

    • Maj 2020
    • kwiecień 2020
    • Maj 2019
    • luty 2019
    • grudzień 2018
    • październik 2018
    • wrzesień 2018
    • sierpień 2018
    • lipiec 2018
    • czerwiec 2018
  • Newsletter

  • Najnowsze komentarze

    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Bożena o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 1/7
  • Strona główna
  • O mnie
  • Galeria
  • Kategorie
  • WIEM24
PO DRUGIEJ STRONIE GLOBU – PERU 10
19 kwietnia 2016
kategoria:
Podróże
tekst i zdjęcia:
Jolanta Piotrowska

Codzienność w zielonej krainie.

Cały dzień poszczę. Piję tylko wodę. Eksperyment. Jestem zwolenniczką postów, chociaż nigdy nie robiłam. Czyszczą brzuchole z wszystkiego co w środku zalega. Ale rozjaśniają też umysł. Ważne aby robić je z głową i długo potem trzymać dietę.

Wyszło słońce. Ale czy to coś zmieniło ? To miejsce jest piękne samo w Sobie. Bez względu na pogodę. Daje spokój. Pozwala się zatrzymać. Spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Tu czas nie ma znaczenia. Liczy się wschód i zachód słońca. Bo on reguluje naszym snem.

Okazało się że tutejsze tarantule nie są toksyczne. Dla Shili, są to wręcz pupile. Ma swoją ulubioną całą rodzinkę.
W domku w którym mieszkam, okazało się że jest jeszcze maleństwo. Czasami wychodzi z kryjówki nad głównym wejściem.
Kwestia przyzwyczajenia. Przestało mi to przeszkadzać. Warto tylko pamiętać, aby przed wkładaniem butów porządnie je wytrzepać. Perspektywa spotkania stopy z puchatym pajączkiem, sprawia że ta czynność szybko wchodzi w nawyk.

Nie wiem jaki jest dzień tygodnia. Straciłam na chwilkę rachubę. Ale to dzień lenistwa. Dzień odpoczynku od picia medycyny, która ma nam dać zdrowie i siły. Bo oprócz Narayao, co jakiś czas dostajemy coraz to inne medykamenty.

Dzisiaj dzień prania. Wyobraźcie Sobie środek Lasu Deszczowego, kilka chatek i mnóstwo sznurków. Gdzie się nie rozglądniesz. Wszystko rozwieszone wśród palm i drzew bananowych. Multum koszulek, skarpetek, kolorowych majtek.
Część piorę sama. Ale jest też miejscowa kobieta, która pomaga. Siedzi i cały dzień przerzuca z miski do miski dziesiątki ubrań. Patrząc na kolor wody wiem że dopiero w domu ciuchy odzyskają kolor.
No i znowu nuta cywilizacji. Śmieszne. W domu używam proszków bezzapachowych. Tutaj w rozwidleniach Amazonki moje ciuchy pachną proszkiem typu Ariel.
Robię pranie dla zabicia czasu. Dla przypomnienia sobie jaka to przyjemna czynność. Powtarzalna. Łopatologiczna. Daje satysfakcje że coś się zrobiło samemu. No i co tu dużo mówić. Hand made jest teraz w modzie więc robię pranie ręczne. Tylko.

Dzień upływa leniwie. Potem robi się ciemno. No cóż. Pozostaje iść spać.

(Wyświetlono 29 raz/y, 1 raz/y dzisiaj)

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

14 − pięć =

82 + = 90

  • ARCHIWA

    • Maj 2020
    • kwiecień 2020
    • Maj 2019
    • luty 2019
    • grudzień 2018
    • październik 2018
    • wrzesień 2018
    • sierpień 2018
    • lipiec 2018
    • czerwiec 2018
  • Newsletter

  • Najnowsze komentarze

    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Bożena o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 6/7
    • Jolanta Piotrowska o ZAMCZYSKA CONTRA UROCZYSKA 1/7



Jolanta Piotrowska © 2016